Naukowcy z Uniwersytetu w Münsterze przeprowadzili badania dot. konfliktów tożsamościowych w kilku największych państwach Europy – Niemczech, Francji, Szwecji i Polsce. Analiza poglądów ponad 5 tys. osób wykazała rozbicie społeczeństwa na dwa wrogie sobie obozy – „obrońców i odkrywców” – jak ich określono. Według naukowców, największą polaryzację wśród czterech krajów wykazali uczestnicy badania nad Wisłą.
Interdyscyplinarny zespół naukowców z Uniwersytetu w Muensterze zbadał poglądy 5011 osób w Niemczech, Francji, Polsce (1200) i Szwecji.
- We wszystkich tych krajach widzimy dwie wyraźnie ukształtowane grupy reprezentujące przeciwstawne stanowiska, które nazwaliśmy „obrońcami” i „odkrywcami” – powiedział rzecznik zespołu badawczego Mitja Back, cytowany przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Według niego, główne linie podziału wynikają z „przeciwstawnych postaw i poglądów na przynależność narodową, demokrację, problem migracji czy islam”.
Do obu zwaśnionych grup należy w Niemczech 34 proc. społeczeństwa (obrońcy 20 proc., odkrywcy 14 proc.), we Francji 25 proc. (14:11), w Szwecji 44 proc. (29:15), a w Polsce aż 72 proc.
Polska jest wyjątkiem nie tylko pod względem skali polaryzacji, ale także układu sił między obu grupami. „Obrońców” jest dwukrotnie mniej – 27 proc. niż „odkrywców – 45 proc.
- Przykład Polski pokazuje, jakie rozmiary może przybrać ten konflikt: spolaryzowane stanowiska mogą stać się w jakimś kraju większością – mówi Back. Jak cytuje raport rozgłośnia „Deutsche Welle”, Polska jest „półautorytarnym” krajem, w którym rząd wspiera populistycznie postawy „obrońców” – akceptację „etniczno-religijnej jednorodności” czy też ochronę przed obcymi. „System polityczny (w Polsce) wpływa na stopień podziału społeczeństwa” – stwierdzają naukowcy.
Zdaniem naukowców z Münsterze część społeczeństwa nazwana „obrońcami” reprezentuje „wąskie rozumienie przynależności” do kraju. Zaliczają do wspólnoty wyłącznie osoby urodzone w kraju, mające przodków pochodzących z etniczno-narodowej większości i będące chrześcijanami. Czują się zagrożeni i spychani na bok przez obcych – uchodźców i muzułmanów. W większości są niezadowoleni z demokracji parlamentarnej i nie mają zaufania do instytucji politycznych. - Chcą bronić przed obcymi tego, co jest znane. Cenią wysoko stabilność w życiu i społeczeństwie – mówi Back.
„Odkrywcy” reprezentują diametralnie odmienne podejście. Nie boją się obcych, uznają migrację za czynnik wzbogacający społeczeństwo. Odrzucają etniczno-religijne kryterium przynależności do narodu. Nie boją się ryzyka – pisze z kolei niemiecki dziennik „FAZ”.
Według raportu różnic pomiędzy Polską a pozostałymi trzema krajami jest więcej. W przeciwieństwie do Niemiec, Francji czy Szwecji, „obrońcy” w Polsce nie czują się zmarginalizowani i wykazują wysokie zaufanie do rządu i parlamentu, nie ufają natomiast UE. Polscy „odkrywcy” też różnią się od swoich odpowiedników z innych krajów – są niezadowoleni ze stanu demokracji, nie ufają rządowi i parlamentowi, natomiast deklarują ogromne zaufanie do UE.
Naukowcy ostrzegają przed zaostrzającą się polaryzacją obu skonfrontowanych grup, będącą następstwem izolacji i wzajemnego atakowania i poniżania. Zdaniem zespołu badawczego politycy sprawujący władzę nie powinni opowiadać się po żadnej ze stron konfliktu, gdyż prowadziłoby to do poczucia wykluczenia przez jedną z grup.