- Wydaje się, że Rosja - grożąc, mobilizując wojska - próbuje coś ugrać, ale w sytuacji, w której nie przynosi to rezultatu, jest duża nadzieja, że do tej wojny nie dojdzie i oby do niej nie doszło, bo wojna jest katastrofą dla obu stron - powiedział Marek Suski w programie Telewizji Republika "Polityczna kawa".
Gośćmi redaktora Tomasza Sakiewicza w programie Telewizji Republika "Polityczna kawa" byli: poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski oraz europoseł Lewicy Bogusław Liberadzki.
Jednym z tematów rozmowy była kwestia działań Rosji przy granicy z Ukrainą. - Jakie są w ogóle scenariusze w takiej sytuacji i próby zapobiegnięcia wojnie, która wydaje się dosyć poważnym zagrożeniem? - zapytał Tomasz Sakiewicz.
Marek Suski podkreślił, że "to, co się wydarzy, w dużym stopniu zależy od nas i od reakcji NATO". - Widzimy w ostatnich czasach, że każde ustępstwa wobec Rosji, powodują kolejne żądania, według takiej zasady, że daj palec, a wezmą rękę. To, że NATO odpowiedziało twardo, że nie będzie negocjować, kto może być w NATO z Rosją, nie opuszcza wschodniej flanki, będzie twardo bronić swoich sojuszników w przypadku jakiejś eskalacji rosyjskiej na Ukrainie i przyjmie nowych członków, to wydaje się, że są to wystarczające przesłanki dla Rosji, żeby jednak się wycofać.
- Gdyby była miękkość wobec Putina, jakby to się zdarzyło niektórym w administracji europejskiej, jeszcze nie tak dawno temu, kiedy mówili, że jeżeli Rosja wkroczy na Ukrainę, to my jakieś sankcje nałożymy, to byłaby to wręcz zachęta do tego, żeby Putin się dalej posunął. Na szczęście w NATO nie są tak naiwni i powiedzieli, że absolutnie nie będziemy dyskutować z Rosją na temat tego, jak ma funkcjonować NATO i kogo ma bronić
- powiedział.
- zaznaczył.- To jest w gruncie rzeczy odmowa powrotu do czasów zimnej wojny, kiedy były strefy wpływów i Rosja chciała tutaj taką strefę wpływów jakoś uzgodnić ze Stanami Zjednoczonymi. To byłoby dla nas też niekorzystne, bo jeszcze niedawno Ławrow mówił o Polsce, że "to takie tereny bezpańskie", którymi oni już parę razy mieli chęć się zaopiekować - dodał.
- Wydaje się, że Rosja - grożąc, mobilizując wojska - próbuje coś ugrać, ale w sytuacji, w której nie przynosi to rezultatu, jest duża nadzieja, że do tej wojny nie dojdzie i oby do niej nie doszło, bo wojna jest katastrofą dla obu stron
- stwierdził Marek Suski.
- W tej sprawie Putin chyba przelicytował, bo nie spodziewał się, że NATO nie cofnie się ani o milimetr i być może to go powstrzyma, ale raczej na jakiś czas, bo to jest człowiek, który ma chęć powrotu do wielkiego imperium. Imperialne zakusy Rosji się nie cofną. To jest taka doktryna - naród może głodować, ale obiecuje się mu, że będzie wielkim narodem rządzącym światem, dlatego jest w stanie ponosić biedę
- tłumaczył polityk.