Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Kolejny sąd nad życiem! Brytyjski sędzia orzekł: „Kontynuowanie leczenia zagraża godności”

Brytyjski sąd kolejny raz podjął decyzję dotyczącą ludzkiego życia. Niedawno zdecydowano o odłączeniu od wody i pożywienia Polaka, pana Sławomira, natomiast w ostatnich dniach decyzja o możliwym zaprzestaniu leczenia zapadła w przypadku innego mężczyzny. Sąd nie wziął pod uwagę opinii najbliższej rodziny - a w szczególności trzech córek, które chcą pożegnać się z ojcem za jego życia.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

Około 50-letni mężczyzna, ojciec trzech córek, przeszedł w Wielkiej Brytanii udar mózgu i był w śpiączce. Jego córki chciały przyjechać do Wielkiej Brytanii z Kanady, by się z nim pożegnać. Chciały więc, by nie odłączano ich ojca od aparatury podtrzymującej życie do momentu, gdy pojawią się w szpitalu. - Chcemy go tylko przytulić - mówiła jedna z nich.

Sąd był nieubłagany

- Kontynuowanie leczenia zagroziłoby jego godności

- orzekł sędzia Hayden. 

Stwierdził, że mężczyzna (pacjent szpitala w Birmingham), którego dane personalne nie mogą być publicznie podane (tak samo jak w przypadku pana Sławomira), może zostać pozbawiony leczenia, a lekarze mogą przejść do opieki paliatywnej, decydując "co jest w najlepszym interesie mężczyzny" i "pozwolić mu umrzeć z godnością". 

Sąd rozważył dowody w trakcie zdalnej rozprawy w wydziale, w którym sędziowie rozważają kwestie dotyczące osób, które nie są w stanie samodzielnie podejmować decyzji. 

Córki poszkodowanego oszacowały, że dotarcie do Wielkiej Brytanii, w czasie epidemii koronawirusa, potrwać może około trzy tygodnie. Godziły się nawet ze rychłą śmiercią mężczyzny ze względu na jego stan zdrowia, chciały jednak mieć możliwość pożegnania go za życia.  Z kolei żona i brat tego mężczyzny chcieli, aby lekarze kontynuowali leczenie, mając nadzieję, że dojdzie do poprawy stanu zdrowia. 

Nieoficjalnie mówi się, że odłączenie pacjenta P. od aparatury podtrzymującej życie może nastąpić "na dniach", mimo protestów rodziny.

Sąd nad życiem

Do czego może doprowadzić podobne orzeczenie sądu, o tym przekonaliśmy się w ostatnich tygodniach. R.S. - mieszkający od kilkunastu lat w Wielkiej Brytanii obywatel Polski - trafił do szpitala w Plymouth po ataku serca w dniu 6 listopada 2020 r., w wyniku którego doszło do zatrzymania akcji serca, a jego mózg był pozbawiony tlenu przez co najmniej 45 minut. Początkowo znajdował się w śpiączce, później jego kondycja poprawiła do stanu wegetatywnego, ale według szpitala on ma niewielką szansę na przejście w stan minimalnej świadomości na niskim poziomie.

15 grudnia Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał.

Polakowi odłączono aparaturę podającą pożywienie i wodę. Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie R.S. do Polski, choć Klinika Budzik z Olsztyna była gotowa na przyjęcie pacjenta. 

W międzyczasie trwały intensywne zabiegi polskich władz o zgodę na przetransportowanie R.S. do kraju. Do konsulatu w Londynie został nawet wysłany paszport dyplomatyczny dla R.S., ale na przyznanie mężczyźnie statusu członka personelu dyplomatycznego - co oznaczałoby jego wyłączenie spod jurysdykcji brytyjskiej - musiała się zgodzić strona brytyjska. Niestety, walka z czasem została przegrana. Pan Sławomir zmarł 26 stycznia.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, BBC

#sąd #Wielka Brytania

albicla.com@michalkowalczyk