10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

​Niemieckie kino nie chce pokazać „Smoleńska”. Zadziałały środowiska niechętne filmowi?

– Nie można wykluczyć, że w tej konkretnej sprawie zadziałały środowiska niechętne filmowi, lub bardziej ogólnie rzecz ujmując, niechętne dobrej zmianie w Polsce – zaznacza rzecznik prasowy po

Kadr z filmu „Smoleńsk”
Kadr z filmu „Smoleńsk”
– Nie można wykluczyć, że w tej konkretnej sprawie zadziałały środowiska niechętne filmowi, lub bardziej ogólnie rzecz ujmując, niechętne dobrej zmianie w Polsce – zaznacza rzecznik prasowy polskiej ambasady w Berlinie. Z Jackiem Biegałą o problemach związanych z berlińską premierą filmu „Smoleńsk” rozmawia Waldemar Maszewski.

Jak zareagowała polska ambasada po tym, gdy dyrekcja kina Delphi poinformowała, iż zrywa umowę dotyczącą premierowego pokazu filmu „Smoleńsk”?
Zostaliśmy mocno zaskoczeni pismem od dyrekcji kina Delphi, w którym zwracają oni uwagę na rzekome kontrowersje, jakie wzbudza film „Smoleńsk” i w konsekwencji zdecydowali się na odwołanie premiery za względu na zagrożenie bezpieczeństwa. Przedstawiciele kina jednostronnie zadecydowali, iż rezygnują z dotychczasowych wzajemnych uzgodnień pomiędzy polską ambasadą i kinem. Dla nas było to dużym zaskoczeniem, zwłaszcza, iż informacja na ten temat wpłynęła do nas w czwartek późnym wieczorem, więc nie mieliśmy zbyt dużo czasu, aby zorganizować premierę w tym samym czasie w innym miejscu. 

Czy polscy dyplomaci próbowali kontaktować się z dyrekcję kina Delphi?
W piątek nie udało się nam porozmawiać z dyrektorem kina Delphi, ale taka rozmowa przewidziana jest na poniedziałek. Jestem optymistą, więc wierzę, iż dyrekcja kina zrozumie i przychyli się do naszych argumentów, i jednak dojdzie do premiery w pierwotnie ustalonym miejscu. 

A jeżeli kino nie zmieni swojej decyzji, czy posiadacie państwo jakiś plan „B”?
Jeżeli jednak nie uda się przekonać przedstawicieli kina Delphi, to mamy plan „B”, czyli rozważamy dwa inne alternatywne obiekty, gdzie można by zorganizować premierę filmu „Smoleńsk”. Już w piątek oraz także w sobotę polscy dyplomaci prowadzili pierwsze rozmowy w tej sprawie. To są dopiero wstępne próby, bowiem uzależniamy rozwiązanie tematu od efektu rozmów i spotkania poniedziałkowego z dyrekcją kina Delphi. Jeżeli rozmowy te nie przyniosą rezultatów, to mamy na uwadze inne lokale. Jednym z najbardziej prawdopodobnych miejsc zastępczych jest inna sala kinowa, położona dość blisko kina Delphi, chociaż rozważane są także inne opcje. 

Czyli jesteście zdeterminowani i zdecydowani mimo różnych trudności pokazać film w Niemczech?
Tak, jak najbardziej polska ambasada dąży do takiego rozwiązania, aby premiera polskiego filmu „Smoleńsk” odbyła się w planowanym terminie, choć niestety zmianie może ulec miejsce projekcji filmu. Ale z wszelkimi decyzjami musimy poczekać minimum do poniedziałku. 

Czy może pan powiedzieć, o jakich ewentualnych obiektach mówimy?
Na razie nie mogę tego powiedzieć, gdyż wszelkie rozmowy na ten temat są w toku, więc jest jeszcze za wcześnie na konkrety. Poza tym nie chcemy dawać do ręki przedstawicielom kina Delphi żadnych dodatkowych argumentów, które mogłyby zadziałać na naszą niekorzyść. 

Czy polski MSZ oraz polska ambasada w związku z wydarzeniami w Berlinie nie obawia się tego, że teraz zostanie zakłócony program organizacji pokazów tego filmu w innych miastach, a przypomnijmy, że planowane są seanse m.in. w Monachium czy Hamburgu?
My się takich komplikacji nie obawiamy, ale pozostajemy czujni. Już wiemy, że organizatorzy takich projektów w innych miastach będą musieli brać berlińskie doświadczenia na uwagę i zawiązując jakiekolwiek umowy będą musieli zdecydowanie lepiej się zabezpieczać przed podobnymi niespodziankami. 

Argumenty, jakie wykorzystało kino, aby zerwać umowę z polską ambasadą dotyczącą premiery filmu „Smoleńsk” są, co najmniej naciągane, żeby nie powiedzieć sztuczne i niepoważne. Czy ma pan podejrzenia, co lub kto tak naprawdę stał za tak nagłą zmianą decyzji kina Delphi?
Zgadzam się, że argumenty podane przez dyrekcję kina Delphi, że jakoby premiera filmu zagrażała bezpieczeństwu, są niespójne i w zasadzie pozbawione realnych podstaw. Tak właśnie to odbieramy, tym bardziej, że premiera była zorganizowana jedynie dla osób zaproszonych, a nie przypadkowych, więc mamy pełną listę gości i wiemy, kto do nas przyszedłby na ten pokaz, a po drugie sami bylibyśmy w stanie bez najmniejszego problemu zapewnić kwestie całkowitego bezpieczeństwa na miejscu. Dlatego argument o zagrożeniu bezpieczeństwa uznajemy za fałszywy. 

A więc skąd się wzięły argumenty kina?
Tego tak na prawdę nie wiemy, ale możemy spekulować, że bardzo prawdopodobnie jest wpłynięcie do kina kilku maili, listów czy też kilku rozmów telefonicznych, w których być może były zawarte sugestie o szkodliwości projektu. Być może coś w tym stylu, tego nie wiemy. Nie można wykluczyć, że w tej konkretnej sprawie zadziałały środowiska niechętne filmowi, lub bardziej ogólnie rzecz ujmując, niechętne dobrej zmianie w Polsce. Zobaczymy, czy podczas bezpośrednich rozmów pomiędzy kinem Delphi i polską ambasadą, do których mam nadzieję jednak dojdzie, dyrekcja wyjaśni konkretne powody swojej decyzji.
 
Czy zna pan inne przypadki, aby inne niemieckie kino w ostatniej chwili odmawiało placówce dyplomatycznej umówionej premiery?
Nie znam, nie ulega wątpliwości, że tego typu decyzje nie są zwyczajowe w środowisku kultury i przedsięwzięć kulturalnych. No i poza tym na pewno taka sytuacja nie przysłuży się do dobrej naszej przyszłej współpracy z danym kinem. 

Jaka pana zdaniem będzie przyszłość „Smoleńska” w Niemczech?
Jest to na pewno bardzo wartościowy film fabularny i godny pokazania niemieckiej publiczności, chociażby po to, aby przybliżyć im zagadnienie tragicznej katastrofy rządowego samolotu Tu-154. Polska ambasada wraz z ambasadorem Andrzejem Przyłębskim stoi na stanowisku, że film „Smoleńsk” powinna obejrzeć jak najszersza publiczność niemiecka i tego się będziemy trzymać.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Delphi #Katastrofa smoleńska #Smoleńsk #Smoleńsk film #film Smoleńsk #kino #Jacek Biegała #Niemcy

Waldemar Maszewski (korespondencja z Hamburga)