Jest to potencjalna szansa dla Polski, ale ona może nie być możliwa do wykorzystania ze względu na to, kto Polską rządzi i też to czy i w jakiej skali Polska będzie mogła to wykorzystać będzie zależało od tego kto zostanie nowym prezydentem Polski – przekonuje w rozmowie z Niezalezna.pl, były europoseł Jacek Saryusz-Wolski, komentując nieoficjalne wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich, wskazujące jednoznacznie na zwycięstwo Donalda Trumpa.
Zdaniem byłego wieloletniego posła do Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusz-Wolskiego, „zwycięstwo Trumpa mogłoby oznaczać dla Polski potencjalną szanse, gdyby rządził obóz patriotyczny, prawicowy, ten, który mu kibicował”. - To może być jednak szansa niewykorzystana, bo obecnie rządzi obóz, który kibicował jego konkurentce i który (w tym osobiście Donald Tusk) pozostawał w kontrze do Trumpa. Wcześniej jako szef Rady Europejskiej, później jako premier Tusk imitował politykę i realizował oczekiwania Berlina, Paryża i tego głównego nurtu europejskiego, który się Trumpa obawiał – powiedział.
- Także jest to potencjalna szansa dla Polski, ale ona może nie być możliwa do wykorzystania ze względu na to, kto Polską rządzi i też to czy i w jakiej skali Polska będzie mogła to wykorzystać będzie zależało od tego kto zostanie nowym prezydentem Polski. Czy będzie to ktoś, kto będzie miał dobre relacje z prezydentem Stanów Zjednoczonych, czy ktoś, kto będzie do niego w kontrze z obozu premiera Tuska
- dodał Saryusz Wolski, przypominając w tym kontekście zdjęcie, na którym „z ręki udającej pistolet mierzył on do Donalda Trumpa i szereg anty-Trumpowych i antyrepublikańskich wypowiedzi”. - W związku z tymi zachowaniami, absolutnie poza zwyczajem i poza standardem międzynarodowej dyplomacji i w związku z błędami Tuska i jego obozu może się okazać, że Polska być może tej wielkiej szansy nie wykorzysta” – ocenił.
Wśród zasług Trumpa w jego pierwszej kadencji pokazujących „sprzyjanie Polsce”, wymienił: nałożenie sankcji na Nord Stream „powstrzymujące Rosję wbrew temu, co mówi lewica i liberałowie”, lokowanie oddziałów amerykańskich na terytorium Polski, lokowanie systemów obrony antyrakietowej w Redzikowie, sprzyjanie pomysłom i projektom Trójmorza oraz kontrowanie „niedobrych dla Polski” ambicji niemieckich.
- Gdyby te fakty, a nie to, co wmawiano na temat prorosyjskości Trumpa, miały mieć ciąg dalszy, a wszystko wskazuje na to, że będą miały, to Polska w Trumpie powtórnie może zyskać sojusznika swoich interesów. Pytanie: czy Polska potrafi to wykorzystać? Może nie moc tego wykorzystać czy stracić tę szansę na skutek tego, że rządzi obóz, który jest na przeciwstawnym wektorze politycznym niż to, co zapowiada Trump
- tłumaczył rozmówca Niezalezna.pl.
Odnosząc się do możliwych konsekwencji wygranej Trumpa w kontekście polityki Unii Europejskiej, Saryusz-Wolski „jego prezydentura prawdopodobnie będzie oznaczała wzmocnienie tych sił politycznych w Europie, które sprzyjają bardziej konserwatywnej polityce”. - Nie będzie sprzyjała tym zamysłom i projektom centralizacyjno-federalizacyjnym, ponieważ ciężar stosunków z Ameryką prawdopodobnie będzie spoczywał bardziej na państwach członkowskich Unii Europejskiej niż na Unii Europejskiej jako takiej – przekonywał.
- Sądzę, że jego prezydentura będzie też stawiała kontrę, a co najmniej osłabiała dwie potężne i błędne polityki Unii Europejskiej - czyli politykę migracyjną i politykę Zielonego Ładu, ponieważ on to będzie zmieniał w drugą stronę w Stanach Zjednoczonych. I jest pewne, że będzie to miało przełożenie (choć nie bezpośrednie, nie oczywiste i nie natychmiastowe) na politykę unijną. Czyli te dwie fatalne dla Polski polityki Unii Europejskiej mogą być moderowane poprzez wpływ polityki „Trump 2” na Unie Europejską
- podsumował nasz rozmówca.