Agencja AFP podkreśla, że Shakir jest pierwszą osobą deportowaną z Izraela za wspieranie kampanii BDS - nawołującej do bojkotu, wycofywania inwestycji i nakładania sankcji wobec Izraela za dyskryminowanie Palestyńczyków. Wcześniej, od 2017 roku, Tel Awiw zakazał wjazdu na swoje terytorium kilku obcokrajowcom oskarżonym o wspieranie BDS.
Jak tłumaczy portal Al-Jazeera, BDS to międzynarodowy ruch pokojowy, którego celem jest przywrócenie praw Palestyńczykom żyjącym pod izraelską okupacją na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Jerozolimie Wschodniej, w Strefie Gazy oraz Palestyńczykom mieszkającym na terenie Izraela i palestyńskim uchodźcom.
Wydalenie Shakira z Izraela zostało usankcjonowane przez sąd 5 listopada. W poniedziałek przedstawiciel HRW wsiadł do samolotu, a przed odlotem powiedział:
- Mam nadzieję, że przyjdziecie mnie powitać tutaj w lepszy dzień, gdy prawa człowieka wszystkich Izraelczyków i Palestyńczyków będą przestrzegane, a równość wszystkich będzie normą.
Na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie żegnało go ok. 20 osób, niektórzy trzymali w rękach transparenty z napisem „Nie da się ukryć okupacji”. Przed odlotem Shakir potępił „próbę nałożenia kagańca HRW” i „ataki” władz izraelskich na „społeczność broniącą praw człowieka”.
- Mimo mojej dzisiejszej deportacji rząd Izraela nie zdławił HRW ani ruchu na rzecz praw człowieka. Angażując się w tę kwestię, społeczność międzynarodowa musi zrewidować swoje podejście. Dopóki nie będzie żadnych konsekwencji za regularne naruszanie praw człowieka, dopóki panuje bezkarność, dopóty pojawiać się będzie coraz więcej obrońców praw, które są łamane
- mówił Shakir.
Władze HRW potępiły wydalenie Shakira i porównały Izrael do Egiptu, Syrii i Korei Północnej. „Nie pamiętam innej demokracji, która zakazałaby pobytu u siebie naszemu przedstawicielowi - powiedział dyrektor HRW Kenneth Roth. - To potwierdza coraz bardziej ograniczony charakter izraelskiej demokracji”.
Roth zapewnił, że Shakir, który jest obywatelem USA, będzie kontynuował swoją pracę prawdopodobnie z sąsiadującej z Izraelem Jordanii. - Human Rights Watch nie poddaje się szantażowi - podkreślił.
Rząd Izraela decyzję o wydaleniu Shakira uważa za jak najbardziej uzasadnioną. - Izrael (...) ma prawo decydować, kto może wjeżdżać na jego terytorium i pracować w jego granicach - uzasadnił w oświadczeniu resort ds. bezpieczeństwa publicznego i spraw strategicznych. Zapewniono, że HRW może mianować nowego dyrektora na te tereny, któremu Izrael nie odmówi pobytu u siebie.
Po wyroku sądu z 5 listopada Tel Awiw obwiniał HRW o krytykę izraelskiego osadnictwa na ziemiach palestyńskich, co przez społeczność międzynarodową i ONZ uznawane jest jako nielegalne w świetle prawa międzynarodowego. - Wszyscy, którzy działają przeciwko Izraelowi, muszą wiedzieć, że nie pozwolimy im tu mieszkać ani pracować - mówił po werdykcie Sądu Najwyższego minister spraw wewnętrznych Izraela Arje Deri, który Shakira określił jako „lidera ruchu BDS”.
- Ani HRW, ani ja jako jego przedstawiciel nigdy nie wzywaliśmy do bojkotu Izraela - bronił się Shakir. Wyjaśniał, że zwracał się do firm izraelskich na ziemiach palestyńskich o zaprzestanie działalności, ale nigdy nie wzywał do bojkotu Izraela.
Jak pisze AFP, izraelską decyzję o wydaleniu Shakira skrytykowały już Unia Europejska i ONZ, natomiast Stany Zjednoczone wyraziły „silny sprzeciw wobec kampanii BDS”.