Zoltan Andrusko, pośrednik w zabójstwie słowackiego dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej, zeznał dziś przed sądem w Pezinoku koło Bratysławy, że zabójcom przekazał zlecenie od znajomej biznesmena Mariana Kocznera, Aleny Zsuzsovej.
Andrusko, który przyznał się do pośrednictwa w zleceniu zabójstwa reportera i odbywa prawomocny wyrok 15 lat pozbawienia wolności, zeznawał przed sądem jako świadek.
Powtórzył wcześniejsze zeznania, że pośredniczył między Zsuzsovą a Tomaszem Szabo i Miroslavem Marczekiem w zleceniu zamordowania Kuciaka, czego miał chcieć Koczner. Zamówienie miał dostać pod koniec 2017 lub na początku 2018 roku od Zsuzsovej (Kuciak i jego narzeczona Martina Kusznirova zginęli 21 lutego 2018 roku). Andrusko zeznał, że powiedziała mu ona, „że tak to trzeba rozwiązać, żeby Kuciak zniknął, aby go nie znaleźli”.
W trwających dwie godziny zeznaniach Andrusko opisywał przed sądem swoją znajomość z Zsuzsovą i jej znajomość z Kocznerem. Powiedział, że Koczner miał dobre, koleżeńskie stosunki z politykami. Wymienił byłego premiera Roberta Fico, byłego ministra spraw wewnętrznych Roberta Kaliniaka i byłego szefa policji Tibora Gaszpara. Dla Andruski miała to być gwarancja bezkarności Zsuzsovej.
Po raz pierwszy od początku rozprawy na sali sądowej doszło do konfrontacji świadka z oskarżonym, który starał się wykazać błędy w wypowiedziach Andruski. Koczner domagał się m.in. sprecyzowania informacji o charakterze swoich rzekomych relacji z politykami. Pytał też, skąd świadek czerpał wiadomości na jego temat. Andrusko powtórzył, że o Kocznerze mówiła Zsuzsova, a wiedzę o nim miał z mediów. „Wszyscy na Słowacji wiedzą, kim jest Koczner” – powiedział przed sądem.
Andrusko zeznał, że od Zsuzsovej, z którą przyjaźnił się od kilku lat, usłyszał, że w 2010 roku kazała zabić burmistrza miasteczka Hurbanovo Laszlo Basternaka (rzeczywiście został zamordowany). Miał też dostać propozycje pośrednictwa w dokonaniu morderstw. Za jedno z tych zleceń, dotyczące prokuratora Marosza Żilinki, miał otrzymać w 2017 roku 20 tys. euro. Ponieważ do zabójstwa nie doszło, chciał zwrócić pieniądze i wówczas padło nazwisko Kuciaka. Później Zsuzsova miała mu jeszcze zapłacić co najmniej 50 tys. euro.
Obrońca Zsuzsovej Sztefan Neszmery powiedział dziennikarzom, że Andrusko od początku procesu twierdzi, że dostał zlecenie od jego klientki. "Teraz naszym zadaniem będzie obalenie tego twierdzenia” - powiedział.
Koczner i Zsuzsova słowa świadka określili jako niewiarygodne.
W trwającym 10 godzin posiedzeniu sądu miejsce dla świadków zajmowali m.in. przedstawiciele rodzin ofiar. Matka zamordowanej, Zlatica Kusznirova, pytała oskarżonych: „Kto wam dał prawo sięgać po życie naszych dzieci?”.
- Sędzia mnie powstrzymała, a ja chciałam jeszcze powiedzieć, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Nie musi przyjść już następnego dnia z pałką. Poczeka
– powiedziała Kusznirova dziennikarzom.
W trzecim dniu procesu, w środę, ma zeznawać między innymi były dziennikarz i były szef słowackiego wywiadu (Slovenska Informaczna Slużba – SIS) Peter Toth. Koczner miał wynająć go do śledzenia niektórych dziennikarzy, sprawdzenia ich przeszłości i aktualnych kontaktów.
Jan Kuciak i Kusznirova zginęli w lutym 2018 roku w miejscowości Velka Macza, w kraju (województwie) trnawskim na południowym zachodzie Słowacji. Zbrodnia wywołała w kraju falę demonstracji i doprowadziła do kryzysu politycznego, w wyniku którego upadł rząd premiera Roberta Fico. Na stanowisku premiera zastąpił go należący do tego samego ugrupowania SMER–Socjaldemokracja (SMER-SD) Peter Pellegrini.