Co najmniej dwie osoby zginęły w sobotę na skutek wybuchu i pożaru w budynku w centrum Paryża - podała miejscowa prokuratura, prowadząca dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku. 47 osób zostało rannych, w tym 10 poważnie. Obie ofiary śmiertelne to strażacy.
Wcześniej władze informowały o czterech zabitych, w tym o dwóch strażakach i dwóch osobach cywilnych, ale później wycofały tę informację jako błędną.
Na tym etapie możemy powiedzieć, że eksplozja wygląda na wypadek, zapewne spowodowany wyciekiem gazu - powiedział przedstawiciel paryskiej prokuratury Remy Heitz.
Jak dodał, strażacy zostali wezwani na miejsce w związku z wyciekiem gazu; gdy już się tam znaleźli, nastąpił wybuch, który wywołał pożar.
Według rzecznika straży pożarnej Erica Moulina jeden ze strażaków po eksplozji na kilka minut został uwięziony pod gruzami, a fala uderzeniowa rozeszła się na cztery pobliskie ulice w promieniu ok. 100 metrów. "Przeszukujemy wszystkie miejsca (w okolicy), żeby sprawdzić, czy są inne ofiary" - dodał.
Dokładną przyczynę zdarzenia ma ustalić wszczęte w tej sprawie dochodzenie.
Do wybuchu i pożaru doszło ok. godz. 9 w piekarni na ulicy Trevise w IX dzielnicy, tj. w północnej części paryskiego śródmieścia.
Świadkowie opisywali ogłuszający huk eksplozji, a agencje piszą o gruzach i potłuczonym szkle na chodnikach w okolicy budynku mieszkalnego, na którego parterze znajdowała się piekarnia.
#paris explosion: Devastation as blast rips through block in #Frenchcapital
— Jeremy Song (@tezuma75) 12 stycznia 2019
Shocking images show buildings on
It is thought the fire originated in a bakery on the Rue de #Trevise in Paris' ninth arondissement and was followed by an explosion. pic.twitter.com/HhNDU1KSFq
Do incydentu doszło w dniu, w którym władze Paryża i wielu innych miast Francji przygotowują się na kolejną, dziewiątą falę protestów zorganizowanych przez ruch "żółtych kamizelek". Do pilnowania porządku władze skierowały w kraju ok. 80 tys. funkcjonariuszy.