Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Francja idzie na wojnę z islamizmem. "Nazwaliśmy zło" - ocenił Emmanuel Macron

Francja idzie na ostre z islamistami. Decyzją prezydenta kraju zdecydowano o rozwiązaniu propalestyńskiej organizacji "Cheikh Yassin". - Nazwaliśmy zło - stwierdził Emmanuel Macron.

Autor: maa

Emmanuel Macron ogłosił we wtorek rozwiązanie działającej we Francji propalestyńskiej organizacji „Cheikh Yassin” i zapowiedział dalsze kroki przeciwko islamizmowi. To reakcja francuskiego prezydenta na zabicie nauczyciela historii Samuela Paty'ego, który pokazywał uczniom karykatury Mahometa.

Reklama

Kolektyw „Cheikh Yassin” jest propalestyńskim i silnie antyizraelskim stowarzyszeniem, zbierającym fundusze dla Palestyńczyków, promującym politykę prezydenta Turcji oraz radykalne działania w obronie islamu na terenie Francji.

Macron ogłosił rozwiązanie organizacji na zakończenie swojego pobytu w prefekturze Bobigny w departamencie Seine-Saint Denis, gdzie przewodniczył sesji poświęconej walce z islamizmem i wycofywaniem się lokalnych społeczności ze współpracy z państwowymi instytucjami.

- Nasi współobywatele oczekują działań - stwierdził Macron - Po ataku w Conflans-Sainte-Honorine zamierzamy jeszcze bardziej wzmocnić nasze działania. 

Dodał, że „w ostatnich dniach podjęto kilkadziesiąt konkretnych działań przeciwko organizacjom, stowarzyszeniom lub osobom, które realizują projekt radykalnego islamizmu lub ideologii zniszczenia Republiki".

- Nie odpuścimy im

 - podkreślił prezydent.

- Nazwaliśmy zło. Strategia została wyjaśniona w Les Mureaux 2 października – kontynuował Macron nawiązując do swojego przemówienia na temat separatyzmu islamskiego oraz nowego prawa przeciwko islamizacji i separatyzmowi, które ma zostać zaprezentowane przez rząd w grudniu.

- Nasi współobywatele wyznający islam muszą być chronieni w naszym kraju przed złem, jakim jest radykalny islam

 - podkreślił prezydent.

We wtorek Stowarzyszenie Czeczenów Europy zaprotestowało przeciwko propozycjom deportowania członków ich społeczności z terytorium Francji. Z taką propozycją wystąpił lider Francji Nieujarzmionej Jean Luc Melenchon, za co został oskarżony przez Czeczenów "o sianie nienawiści".

Deputowany partii rządzącej LREM Ludovic Mendes zaapelował z kolei we wtorek o odbieranie dzieci rodzinom zradykalizowanym, aby uchronić je przed „praniem mózgów”.

Autor: maa

Źródło: niezalezna.pl, PAP
Reklama