Recep Tayyip Erdogan wygrał ostatnie wybory prezydenckie w Turcji. Tymczasem niemieckie media krytykują masowe poparcie niemieckich Turków dla "nielubianego" przez Berlin przywódcy. W swoim zacietrzewieniu porównują nawet Turcję do Polski i Wegier, pisząc o "populistycznym dylemacie". Widać, że eksperyment multi-kulti nie przyniósł oczekiwanych przez niemiecki establishment rezultatów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Erdogan wygrał wybory prezydenckie
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" alarmuje, że
Nawet jeśli do urn wyborczych poszedł co drugi uprawniony do głosowania, to poparcie dla Erdogana i jego islamsko - nacjonalistycznej AKP jest wśród Turków w Niemczech przytłaczające i znacznie większe niż w samej Turcji.
Gazeta informuje, że ugrupowanie tureckiego prezydenta otrzymało więcej niż dwie trzecie głosów, a we wszystkich lokalach wyborczych poparcie nie było mniejsze niż 50 procent.
Sympatia i tęsknota, które znalazły tu wyraz, stoją w kontrze do celów i nadziei wiązanych ze słowem integracja.
-pisze FAZ, nazywając to „ogłoszeniem bankructwa”.
Z kolei wydawana w Moguncji "Allgemeine Zeitung" zauważa, że:
Im głośniejsze krytykowanie Erdogana, tym liczniej niemieccy Turcy idą do wyborów i tym bardziej go popierają. (...) To jest populistyczny dylemat, jaki mamy na Węgrzech, w Polsce, we Włoszech i w USA.
- pisze na swoich łamach AZ. Gazeta zastanawia się też „w jaki sposób zapewnić równowagę pomiędzy niezbędnym sprzeciwem a pozostawaniem w dialogu”.
Kolejna niemiecka gazeta "Badische Neueste Nachrichten" pisze, że po wyborach wygranych przez Erdogana
los Turcji zależy od polityka, który znany jest ze swego populizmu, z taktycznych zwrotów i wybuchów złości.
-alarmuje Badische Neueste Nachrichten.
W nieco odmiennym tonie komentuje sprawę "Frankfurter Rundschau", uważając, że przedwczesnym jest ogłaszanie Turcji autokracją "w rosyjskim lub azjatyckim stylu". Wskazuje jednocześnie na rolę tureckiej opozycji, której zaangażowanie w kampanii wyborczej pokazało "jak żywa jest demokracja w głowach i sercach dużej części ludności”.
Zdaniem gazety
Opozycja uniemożliwiła absolutną większość partii Erdogana i wysłała pozytywny sygnał w kierunku kurdyjskich regionów kraju.
- konkluduje Frankfurter Rundschau