Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy (DJV) dziś na zjeździe w Wuerzburgu krytycznie oceniło sytuację dziennikarzy w krajach Europy Wschodniej. 220 delegatów przyjęło jednomyślnie rezolucję, w której wzywa się do przestrzegania wolności prasy.
DVJ apeluje do organów Unii Europejskiej i rządów, których to dotyczy, o respektowanie wolności mediów i aktywne wsparcie w celu realizacji (tej wolności)
- poinformowało stowarzyszenie na swojej stronie internetowej.
Biuro prasowe DJV cytuje wypowiedź przewodniczącego stowarzyszenia Franka Ueberalla:
W naszym bezpośrednim sąsiedztwie, w Polsce prawno-publiczne stacje zostały przekształcone w rozgłośnie państwowe.
Jego zdaniem, krytyczni dziennikarze znajdują się jego zdaniem w trudnej sytuacji, "zamyka się im usta".
Wśród negatywnych przykładów w komunikacie DJV wymieniono także Węgry, Bułgarię, Rumunię i Macedonię.
Komisja Europejska musi podjąć stosowne przeciwdziałania
- uważa Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy.
Stowarzyszenie DJV reprezentuje 36 tys. osób pracujących w branży medialnej w Niemczech.
Warto przypomnieć tu "standardy" działania mediów zza Odry. W marcu br. na światło dzienne wypłynęła instrukcja Marka Dekana, szefa niemiecko-szwajcarskiego koncernu medialnego Ringier Axel Springer, który pouczał podległych mu dziennikarzy, jak powinni oceniać rządzących Polską. Sam w liście ostro skrytykował rząd Beaty Szydło za brak poparcia dla Donalda Tuska w wyborze na szefa Rady Europejskiej.
Czytaj też: Koniec złudzeń. „Newsweek”, „Fakt”, Onet dostały instrukcję z Niemiec, jak atakować polski rząd
Od dłuższego czasu w Polsce mówi się o repolonizacji mediów. Spory ich segment należy do niemieckich firm.
Czytaj też: Niemcy i Szwajcarzy boją się repolonizacji mediów. Już mają ogromne straty