W kasie przeznaczonej dla Niemców mimo, że jest pusta obowiązuje zakaz obsługi Polaków - zauważył mężczyzna, który opisał sytuację w hurtowni sieci Edeka w niemieckim miasteczku Chociebuż (Cottbus) na Facebooku. W sprawie interweniowała już ambasada w Berlinie. Władze sieci przeprosiły i ostatecznie... zniosły podział.
Maciej Sergel opublikował na Facebooku zdjęcia zrobione w hurtowni Edeka. Ukazują one tabliczki nad kasami. Na jednej z nich napisane jest "Uwaga! Ta kasa jest przeważnie dla polskich klientów". Obok znajdują się trzy kasy "przeważnie dla niemieckich klientów".
Od kilku miesięcy polscy klienci próbowali zwracać uwagę kierownictwa firmy, że w kasie przeznaczonej "głównie dla niemieckich klientów" mimo, że nie ma do niej kolejki obowiązywał zakaz obsługi Polaków.
W tej sprawie interweniowała polska ambasada w Berlinie, która zażądała wyjaśnień od niemieckiego koncernu. Władze Edeki przeprosiły i przyznała, że osobne kasy mogły sprawiać wrażenie dyskryminacji. Ostatecznie podział został zlikwidowany.
"Interwencja ambasady okazała się skuteczna. (...) Otrzymaliśmy wyjaśnienia i przeprosiny dyrekcji ds. komunikacji korporacyjnej, marketingu i administracji przedsiębiorstwa Edeka w Minden. W przesłanym komunikacie firmy czytamy, że polscy klienci mogli słusznie poczuć się dyskryminowani"
- napisał w piątek w komunikacie prasowym rzecznik polskiej placówki w niemieckiej stolicy Dariusz Pawłoś.