Bilans ofiar wtorkowego zawalenia się mostu na autostradzie w Genui na północy Włoch jest dotąd nieznany. Póki co potwierdzono śmierć 38 osób, ale istnieją obawy, że pod gruzami konstrukcji są jeszcze ludzie w zmiażdżonych samochodach. Co było przyczyną tragedii? – Do katastrofy przyczyniły się okoliczności trwające wiele lat. Wiadukt był tak skonstruowany, że awaria jednego elementu powoduje cały łańcuch awarii, w efekcie zawalenie się całej konstrukcji – ocenił dla niezalezna.pl Roman Sacha, architekt z Krakowa.
Oddany do użytku w 1967 r. wysoki most autostrady A10 długości prawie 1200 m zawalił się we wtorek o godzinie 11:50 w trakcie gwałtownej ulewy nad miastem. Świadkowie zdarzenia relacjonowali, że wszystko zaczęło się od tego, jak piorun uderzył w filar wiaduktu.
Z wysokości 100 m runął środkowy, długi odcinek drogi, pociągając za sobą ok. 30 samochodów i trzy ciężarówki. Wiele z tych pojazdów zostało doszczętnie zmiażdżonych.
Ratownicy i strażacy drugą dobę nieprzerwanie przeczesują rumowisko w poszukiwaniu zaginionych. Ich dokładna liczba również nie jest znana. Ekipy ratunkowe nie wykluczają, że może ich być dużo, bo wciąż w gruzach zasypanych jest wiele samochodów.
#Genova #15ago crollo viadotto Morandi, mezzi movimento terra dei #vigilidelfuoco stanno operando nell’alveo del torrente Polcevera per la rimozione di macerie e consentire la prosecuzione della ricerca di dispersi pic.twitter.com/w2AH1iiVtG
— Vigili del Fuoco (@emergenzavvf) 15 sierpnia 2018
Architekt z wieloletnim doświadczeniem specjalnie dla czytelników niezalezna.pl opisał prawdopodobne przyczyny zawalenia się konstrukcji.
Według Romana Sachy „w betonowych filarach wiaduktu nie było klasycznego zbrojenia stalowego, jakie znamy z każdej przeciętnej budowy, np. w postaci prętów żebrowanych”.
To był tak zwany strunobeton. Struny stalowe (czyli wstępnie naprężone cięgna stalowe) umieszczone w betonie (widoczne są na zdjęciach) były bardzo mocno skorodowane, osłabione, miały zmniejszone przekroje. Były już na granicy wytrzymałości
– komentuje dla naszego portalu architekt.
.@prezydentpl @AndrzejDuda w depeszy skierowanej do włoskiego prezydenta Sergio Mattarelli złożył kondolencje w związku z katastrofą na autostradzie w Genui, gdzie doszło do zawalenia wiaduktu pic.twitter.com/2Dw3T3mTDe
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) 14 sierpnia 2018
https://t.co/1aB54RC1qb
— Gosia Stępniewska (@sosenka2012) 14 sierpnia 2018
We włoskiej Genui zawalił się wiadukt drogowy, którym biegnie autostrada A10. Część budowli spadła na budynki, które wedle najnowszych doniesień nie są zamieszkane. Widok ze śmigłowca pokazuje skalę zniszczeń.??
#Włochy Zawalił się most na autostradzie w Genui, media podają, że pod gruzami prawdopodobnie znajdują się ludzie https://t.co/HkX9upVDFw pic.twitter.com/G8zWbpV3ID
— DoRzeczy (@DoRzeczy_pl) 14 sierpnia 2018
Do katastrofy przyczynił się bardzo intensywny ruch samochodowy, który spowodował liczne pęknięcia betonu i „udostępnił” cięgna dla działania soli (bliskość morza, korozja) i prawdopodobnie siarki (strefa przemysłowa, kwaśny deszcz). Tym bardziej że – jak widać na zdjęciach – główne cięgna przebiegały tuż pod powierzchnią spękanego betonu
- uważa architekt.
#Genova #15ago crollo viadotto Morandi, prosegue senza sosta da 29 ore il lavoro dei 400 #vigilidelfuoco impegnati nelle operazioni di soccorso pic.twitter.com/MG1UlX8DYU
— Vigili del Fuoco (@emergenzavvf) 15 sierpnia 2018
Włochy. Po zawalaniu się #Morandibridge w Genui, firma rodziny #Benetton większościowy udziałowiec koncesji autostrady została zawieszona na giełdzie. I zaraz wyjdą na światło dzienne różne combinazione, w tym jak przedłużano koncesję i na jakich warunkach. #Renzi #Gentilioni pic.twitter.com/zDc9C1rudJ
— Stanislas Balcerac (@sbalcerac) 14 sierpnia 2018
Jak ocenia nasz rozmówca "korozja cięgien jest widoczna na wielu fotografiach sprzed zawalenia się wiaduktu, w postaci rdzawych wykwitów, które przeniknęły przez beton".
Włochy: Zawalił się wiadukt na autostradzie A10 koło Genui. Rośnie bilans ofiar. Trwa badanie przyczyn tragedii https://t.co/Y3lqx5V5KU #Włochy #Genua #Italy #A10 pic.twitter.com/wGgLQwev8Q
— Polska The Times (@polskathetimes) 15 sierpnia 2018
W tym dniu była ogromna ulewa. Beton stary (porowaty) i spękany gwałtownie wchłonął wodę i znacznie powiększył swój ciężar, co dodatkowo obciążyło cięgna. Gdy uderzył piorun, ładunek elektryczny przepłynął przez cięgna w kierunku ziemi i przepalił jedno lub kilka z nich. Przedostał się do nich bardzo łatwo, bo wszystko było mokre, beton spękany a cięgna – położone tuż pod powierzchnią zewnętrzną betonu. Wszystko runęło, bo wiadukt był tak skonstruowany, że awaria jednego elementu powoduje cały łańcuch awarii i w końcu zawalenie się całej konstrukcji. Zagłada nastąpiła w ułamku sekundy - ale przyczyniły się do niej okoliczności trwające wiele lat
– podkreślił Roman Sacha.
Dzisiaj taka konstrukcja byłaby już niedopuszczalna – dodał.