Każdy kraj ma swoich barbarzyńców, wandali i KOD-ziarzy. Radni West Hollywood podjęli decyzję o usunięciu ze słynnej Alei Gwiazd w Los Angeles nazwiska prezydenta USA Donalda Trumpa. Znajdowało się ono tam od 2007 r., gdy Trump zyskał ogólnokrajową sławę jako gospodarz reality show "The Apprentice".
O tym, że rada miasta West Hollywood podjęła w poniedziałek w nocy rezolucję, aby gwiazda prezydenta Trumpa została usunięta z Alei Gwiazd w Los Angeles, można się dowiedzieć z tweeta burmistrza.
West Hollywood City council unanimously passes resolution asking the Hollywood Chamber of Commerce to remove the Donald Trump star on Hollywood Walk of Fame. #horcruxdestroyed #bellicose #belligerent #unAmericanvalues #MakeAmericaintoAmericaAgain
— JohnDuran (@JohnDuran) 7 sierpnia 2018
Z tzw. hashtagów użytych przez Durana jasno wynika, że decyzja radnych - podjęta jednogłośnie - ma charakter czysto polityczny. Trump ma bowiem być "buńczuczny", "agresywny" i prezentować "nie-amerykańskie wartości".
West Hollywood jest zaś jednym z najistotniejszych ośrodków gejowskich w USA. Geje i lesbijki stanowią ponad jedną trzecią mieszkańców. Lewackim gejem i homoseksualnym aktywistą jest też sam burmistrz John Duran.
Czy może dziwić w takiej sytuacji nienawiść do "gwiazdy" konserwatywnego prezydenta USA? Dodajmy, że od momentu wygranych przez Trumpa wyborów prezydenckich płyta upamiętniająca go w Los Angeles kilkakrotnie była niszczona przez lewicowych wandali.