Jednym ze świadków sobotniego festynu był prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) wydziału Long Island Grzegorz Worwa.
W sobotni poranek dostałem informację telefoniczną, że przy Pomniku Katyńskim stawiane są barykady czy też ogrodzenia. Mój rozmówca był zdenerwowany, więc potraktowałem sprawę poważnie i pojechałem na miejsce. Owszem, stawiano ogrodzenia wokół całego placu, na którym stoi pomnik, ale jedna z pracujących tam osób powiedziała, że to na święto hinduskie
– tłumaczył Worwa.
Opisywał, że imprezie towarzyszyła głośna muzyka i tańce. Było bardzo kolorowo.
To ich tradycja, i pięknie, że ją kultywują. Oburza jednak, że to wszystko odbywało się w bardzo niestosownym miejscu. Jak można tańczyć przy pomniku pamięci tragicznie zmarłych?
– pytał działacz KPA.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niebezpieczne kolorowe proszki w Polsce. Czy u nas też dojdzie do tragedii?
Zaznaczył, że nie wini za to Hindusów, którzy mogli nie zdawać sobie sprawy z symboliki monumentu. Wyraził jednak zdumienie postawą władz Jersey City.
Byłem bardzo zdegustowany. Nie winię Hindusów, ale tych, którzy dali zgodę na taki festiwal w tym miejscu, dając przykład lekceważenia ofiar II wojny światowej. Niestety, w sprawę wpisuje się burmistrz miasta, który zadecydował o usunięciu pomnika. Smutne to tym więcej, że jest on potomkiem tych, co przeżyli Holocaust
– stwierdził Worwa.
Relacjonował, że jego rozmówcy pochodzący z różnych krajów nic nie wiedzieli o zamiarze usunięcia pomnika. Gdy wyjaśnił im plany władz miasta, byli im przeciwni - zapewnił.
Pomnik Katyński stał się przedmiotem kontrowersji z powodu decyzji burmistrza Jersey City Stevena Fulopa o usunięciu monumentu z Exchange Place, a później o przeniesieniu go w inne miejsce. Wywołało to protesty Polonii m.in. w stanach Nowy Jork i New Jersey, a także władz w Warszawie.
Aktywiści polonijni planują demonstracje społeczności polsko-amerykańskiej. Zapowiedzieli też wystąpienie na drogę sądową w celu zachowania obecnej lokalizacji monumentu ku czci pomordowanych ofiar Katynia.