To Władimir Putin ponosi bardzo dużą odpowiedzialność za próbę zabójstwa Siergieja Skripala i jego córki - twierdzi brytyjski wiceminister spraw wewnętrznych Ben Wallace. Z kolei były minister obrony i spraw zagranicznych Malcolm Rifkind dodaje: \"ta sprawa to wstyd dla Kremla\".
Siergiej Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU - oraz jego córka Julia stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury w marcu tego roku. Okazało się, że wobec nich użyto trucizny. Na szczęście udało się ich uratować.
Wiem, że w tej misji uczestniczyli oficerowie GRU na służbie. To nie byli emerytowani funkcjonariusze ani ludzie działający na własną rękę, ale wykonawcy misji zleconej przez agencję wywiadowczą – tłumaczył Ben Wallace w rozmowie z telewizją Sky News.
Jasno powiedzieliśmy, że wierzymy, że ta operacja była autoryzowana na wysokim szczeblu państwa rosyjskiego, więc to sugeruje pewną odpowiedzialność -- powiedział wiceminister odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa.
Jednocześnie Wallace zakpił z napastników, mówiąc, że ewidentnie nie są tak dobrzy, jak im się wydaje.
Wszyscy mogli ich zobaczyć w biały dzień na kamerach monitoringu i nie udało im się skutecznie zrealizować zadania, więc wniosek z tego jest taki, że w GRU mieliby problem nawet z odkręceniem kurka w wannie. Nie chciałbym dla nich pracować -- szydził minister.
Z kolei były minister obrony i spraw zagranicznych Malcolm Rifkind ocenił, że środowe upublicznienie tożsamości napastników i jednoznaczne obarczenie Rosji odpowiedzialnością za atak było dla Kremla zawstydzające.
Zostali przyłapani dosłownie na gorącym uczynku i teraz stoją oskarżeni przed światową opinią publiczną – powiedział.
Dziennik "The Times" zaznaczył, że brytyjski rząd planuje wzmocnienie działań przeciwko GRU, skupiając się m.in. na próbie przechwycenia komunikacji między agentami i utrudniając agencji dostęp do pozyskiwania finansowania, w tym prowadząc działania przeciwko wspierającym ją grupom Rosjan, którzy są powiązani z Kremlem.
Według informacji gazety brytyjskie służby prowadzą szczegółowy monitoring działalności GRU od 2004 roku, ale odnotowały istotny wzrost aktywności w ciągu ostatniego roku, kiedy doszło do niemal połowy z 26 odnotowanych poważnych ataków na terenie Europy, Stanów Zjednoczonych i Bliskiego Wschodu.
W środę brytyjska prokuratura poinformowała o wydaniu nakazów aresztowania dwóch oficerów GRU, Aleksandra Pietrowa i Rusłana Boszyrowa, którzy zdaniem śledczych odpowiadają za marcowy atak na Skripalów w Salisbury. Jak zaznaczono, obaj mężczyźni wielokrotnie używali pseudonimów i fałszywych tożsamości, więc niemożliwe jest ustalenie tego, czy podane nazwiska są prawdziwe.
Następnie brytyjski MSZ wezwał charge d'affaires rosyjskiej ambasady w Londynie, domagając się wydania oskarżonych i pełnej współpracy w toku śledztwa. Na czwartek zwołane zostało specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym Wielka Brytania planuje poinformować pozostałe państwa o dotychczasowych ustaleniach.
Marcowy atak na Skripala wywołał jeden z największych kryzysów dyplomatycznych w relacjach Wielkiej Brytanii z Rosją od zakończenia zimnej wojny i doprowadził do wydalenia ponad 150 rosyjskich dyplomatów z państw Zachodu, w tym Stanów Zjednoczonych i krajów UE.