Szefowa londyńskiej policji Cressida Dick ostrzegła przed "bezprecedensową" liczbą gróźb pod adresem posłów zasiadających w brytyjskim parlamencie. Wśród przyczyn wskazuje się m.in. na frustrację wyborców związaną z wyjściem kraju z Unii Europejskiej.
Według statystyk liczba przestępstw przeciwko posłom wzrosła w ciągu 12 miesięcy ponad dwukrotnie, z poziomu 151 w 2017 roku do 342 na koniec 2018 roku. Jednocześnie tylko w pierwszych czterech miesiącach tego roku odnotowano już 152 przestępstwa - o 90 proc. więcej niż w tym samym okresie rok temu - i ponad 600 incydentów, które były badane przez policję.
Dick przypomniała także morderstwo polityczne posłanki Partii Pracy Jo Cox w trakcie kampanii przed referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej w czerwcu 2016 roku, podkreślając, że od tego czasu liczba prześladowań i wyzwisk utrzymuje się na poziomie, jakiego nie obserwowano wcześniej.
Dick argumentowała, że "polaryzacja opinii publicznej" ws. kwestii społecznych i politycznych miała także "duży wpływ na skalę protestów" przeciwko politykom.
Z kolei wicekomisarz Neil Basu - zastępca Dick w Metropolitan Police, który odpowiada m.in. za walkę z terroryzmem - zaznaczył, że "olbrzymie znaczenie" dla rosnącej skali problemu mają frustracje wyborców dotyczące brexitu. Dodał, że sprawcy są po obu stronach politycznego podziału: 43 proc. ofiar to posłowie, którzy są za opuszczeniem Wspólnoty, a 47 proc. to politycy, którzy opowiadają się za dalszym członkostwem w Unii Europejskiej.
W ostatnich miesiącach funkcjonariusze policji powstrzymali m.in. próbę zamordowania innej posłanki Partii Pracy, Rosie Cooper. Wiele posłanek i posłów skarżyło się w ostatnich miesiącach także na otrzymywane regularnie groźby śmierci lub gwałtu.
Według nieoficjalnych doniesień mediów, grupa parlamentarzystów jest objętych dodatkową ochroną. Była deputowana Partii Konserwatywnej Anna Soubry opowiadała nawet o tym, że musiała zmienić miejsce zamieszkania, po tym gdy otrzymywała groźby i obelgi za jej opozycję wobec wyjścia kraju z Unii.