Nie milkną echa po wczorajszej paradzie na Placu Czerwonym z okazji obchodzonego przez Rosję Dnia Zwycięstwa. Nic dziwnego, bo ilość sprzętu - starego sprzętu - pokazana podczas uroczystości szokuje. Znane z przesytu parady widocznie są już przeszłością, gdyż to, co zaprezentowano wczoraj, pokazuje, z jak dużymi problemami w kwestii uzbrojenia boryka się Moskwa. Chcieli wojny - to mają...
Charakter dorocznej parady z okazji Dnia Zwycięstwa na Placu Czerwonym uwypuklił wyzwania materiałowe i w zakresie komunikacji strategicznej, przed którymi stoi wojsko rosyjskie po 15 miesiącach wojny na Ukrainie - przekazało dzisiaj brytyjskie ministerstwo obrony.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej wskazano, że w paradzie wzięło udział ponad 8000 osób, ale większość stanowiły siły pomocnicze, paramilitarne i kadeci z wojskowych placówek szkoleniowych. Jedynym personelem z rozmieszczonych formacji sił regularnych były kontyngenty oddziałów kolejowych i żandarmerii wojskowej, a zabytkowy T-34 z jednostki ceremonialnej był jedynym czołgiem na paradzie.
"Mimo ciężkich strat na Ukrainie, Rosja mogła wystawić więcej pojazdów pancernych. Władze prawdopodobnie powstrzymały się od tego, ponieważ chcą uniknąć krytyki w kraju za przedkładanie parad nad działania bojowe"
– oceniono.
The only Russian tank present at today’s Victory Day parade in Moscow was a single T-34. pic.twitter.com/o15e38W2Vh
— OSINTtechnical (@Osinttechnical) May 9, 2023
Również Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie na temat agresji Rosji na Ukrainę, poruszył temat wczorajszej uroczystości Kremla.
Jak zauważono - "obchody w Rosji zwycięstwa w II wojnie światowej pokazały dalszą degradację armii rosyjskiej; nie pojawiły się na defiladzie nowoczesne czołgi, bo Rosja bardzo potrzebuje ich na Ukrainie".
During Moscow’s Victory Day Parade, only one tank rolled across Red Square 🇷🇺.
— Jason Jay Smart (@officejjsmart) May 9, 2023
I think it is safe to assume that Ukrainian farmers 🇺🇦 now have a larger reserve of Russian tanks. pic.twitter.com/EcvCX1GcFL
"Podczas obchodów 9 maja zademonstrowano znacznie mniej sprzętu wojskowego niż zwykle (w tym jedyny tylko T-34/85 pochodzący z II wojny światowej, przy braku nowoczesnych czołgów, których Rosja bardzo potrzebuje na Ukrainie). Obchody pokazały dalszą degradację armii rosyjskiej, mimo zabiegów Kremla, by zmniejszyć wagę Dnia Zwycięstwa poprzez ograniczanie skali defilad i odwoływanie imprez"
– głosi analiza amerykańskiego think tanku.
ISW podkreśla, że przemówienie Władimira Putina na obchodach nie zawierało istotnych zmian merytorycznych. Było powtórzeniem dotychczasowych narracji, przygotowywaniem "do przewlekłej wojny" i prezentowaniem Rosji jako "stawiającej skutecznie opór całemu Zachodowi". Podobnie jak podczas poprzednich wystąpień publicznych, Putin nie zaprezentował "żadnej konkretnej wizji, jak odwrócić niepowodzenia militarne Rosji na Ukrainie".
Na Ukrainie armia rosyjska kontynuowała ostrzały rakietowe. Ich prowadzenie na mniejszą skalę niż było to podczas fali ataków na ukraińską infrastrukturę krytyczną oznacza - zdaniem analityków - że Rosja bardziej koncentruje się na regularności tych ataków niż na ich faktycznej skuteczności.
"Siły rosyjskie próbują być może prowadzić niemal codzienne serie ostrzałów, aby pokazać, że przeciwstawiają się potencjalnym operacjom kontrofensywnym Ukrainy"
– wskazuje ISW. Jak dodaje, "zmniejszona skuteczność ataków raczej nie hamuje w sposób znaczący działań ukraińskich".