Rzecznik resortu oświaty Asif Szinwari informuje, że w pobliżu miejsca ataku słychać było co najmniej dwa wybuchy; zginęły co najmniej dwie osoby, w tym jeden ze strażników przy bramie wjazdowej.
Pojawiły się też informacje o co najmniej pięciu rannych, jednak ostateczny bilans ofiar może okazać się znacznie wyższy. Napastnicy utrzymywali swoje pozycje mimo ostrzału sił bezpieczeństwa, a w budynku uwięziona została nieznana liczba osób.
- Naszym priorytetem jest uratowanie ludzi, którzy są w środku - podkreślił szef policji w Dżalalabadzie Ghulam Sanaji Stanekzai.
To już trzeci poważny atak w Dżalalabadzie, stolicy prowincji Nangarhar, w ciągu ostatnich dwóch tygodni. 1 lipca w zamachu bombowym zginęła grupa Sikhów, a we wtorek życie straciło co najmniej 12 osób, gdy zamachowiec wysadził się w powietrze w pobliżu stacji benzynowej, powodując ogromny pożar.
Na razie żadna organizacja nie przyznała się do środowego ataku, agencja Reutera przypomina jednak, że odpowiedzialność za poprzednie dwa wzięli na siebie bojownicy lokalnej filii Państwa Islamskiego.