Minionej nocy Stany Zjednoczone przeprowadziły intensywne naloty na strategiczne obiekty nuklearne Iranu, co znacznie zaostrzyło sytuację na Bliskim Wschodzie. Prezydent Donald Trump potwierdził, że ataki były wymierzone w trzy kluczowe miejsca związane z irańskim programem atomowym: Fordo, Natanz i Isfahan.
Vance: nie jesteśmy na wojnie
"Nie jesteśmy na wojnie z Iranem. Jesteśmy na wojnie z programem atomowym Iranu" - oznajmił wiceprezydent USA w wywiadzie w niedzielnym programie "Meet the Press".
Vance odrzucał jednocześnie sugestie, że konflikt może być długotrwały, decyzja Trumpa była nielegalna i że zaprzepaściła szanse na dyplomację. Jak ocenił, uderzenie USA dało okazję do "resetu", a celem USA jest wynegocjowanie trwałego końca irańskiego programu jądrowego.
J.D. Vance nie potwierdził jednoznacznie, że cele w Fordo, Isfahanie i Natanz zostały całkowicie zniszczone. Zaznaczył jednak, że skutki przeprowadzonych uderzeń były istotne.
"Nie będę się zagłębiał we wrażliwe informacje wywiadowcze na temat tego, co widzieliśmy na miejscu w Iranie, ale widzieliśmy wiele i jestem pewien, że znacząco opóźniliśmy ich opracowanie broni jądrowej, a to był cel tego ataku"
– powiedział Vance, dodając, że irański program został cofnięty o "bardzo długi czas".
Vance ujawnił przy tym, że już po zbombardowaniu trzech ośrodków atomowych USA otrzymały od Iranu "pewne pośrednie wiadomości", lecz nie ujawnił ich treści.
"Może powinni pójść za przykładem Trumpa"
"Irańczycy ewidentnie nie są zbyt dobrzy w wojnie. Może powinni pójść za przykładem prezydenta Trumpa i dać pokojowi szansę"
– powiedział.
I dodał: "jeśli oni potraktują to poważnie, gwarantuję, że prezydent Stanów Zjednoczonych również". Zapewnił przy tym, że celem USA nie jest zmiana reżimu. Zaznaczył jednak, że Stany Zjednoczone są gotowe na ewentualny odwet Iranu. Bagatelizował jednak możliwość zablokowania przez Iran żeglugi przez Cieśninę Ormuz, twierdząc że taki ruch byłby "samobójczy" dla Teheranu.
"Ich cała gospodarka przebiega przez Cieśninę Ormuz. Jeśli chcą zniszczyć własną gospodarkę i spowodować zakłócenia na świecie, myślę, że to byłaby ich decyzja. Ale dlaczego mieliby to zrobić? Nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek sens"
– ocenił.