Na łamach prestiżowego amerykańskiego dwumiesięcznika „Foreign Policy” ukazał się artykuł szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego. Premier podkreśla, że nowela o IPN ma prosty cel: chronić prawdę o II wojnie światowej. W tekście pod tytułem: „Mój rząd chce zakazać oskarżania o współdziałanie Polski w czasach wojny, aby oddać cześć historii” premier podkreśla, że zarzucanie Polsce współudziału w Holokauście zaciera odpowiedzialność nazistowskich Niemiec.
„Nasza ustawa o IPN nigdy nie miała odmawiać ludziom, którzy przeżyli Holokaust, prawa do mówienia o ich osobistych tragediach lub ograniczać w jakikolwiek sposób swobodę badań czy wolność artystyczną” - czytamy w artykule premiera zamieszczonym w prestiżowym periodyku.
Mateusz Morawiecki przypomina, że II wojna światowa, z punktu widzenia Polaków, była końcem wielokulturowego, wieloetnicznego świata i przesunęła granice Polski, w których przed wojną leżały takie miasta jak Nowogródek, Równe i Stanisławów. Premier przypomina, że to właśnie z Nowogródka pochodził Adam Mickiewicz, który ufundował legion żydowski podczas walk o niepodległość Polski w XIX wieku, a w Równem urodziła się matka izraelskiego pisarza Amosa Oza. Szef polskiego rządu, dodaje, że jego matka wywodzi się ze Stanisławowa.
„Świat, który znała moja matka, skończył się, gdy nazistowskie Niemcy i sowiecka Rosja najechały Polskę w 1939 roku. W Stanisławowie moja bliska rodzina ratowała Żydów; to samo działo się w Nawarzycach - po stronie mojego ojca. Rosłem otoczony takimi historiami” - wspomina Morawiecki.
Premier wyjaśnia, że takie tło historyczne pozwala zrozumieć przyjętą ostatnio w Polsce ustawę, która ma celu walkę „z zakłamywaniem polskiej historii”. Ustawa ma „prosty cel: chronić prawdę o drugiej wojnie światowej i o tych, którzy byli za nią naprawdę odpowiedzialni”. Jednocześnie szef polskiego rządu podkreśla, że podczas wojny zginęło ponad sześć milionów polskich obywateli, z czego połowę stanowili polscy Żydzi.
„Polska nigdy nie stworzyła rządu, który by kolaborował z Trzecią Rzeszą i nigdy nie utworzyła dywizji SS” - przypomina premier Morawiecki.
Premier zwraca uwagę, że polskie władze na uchodźstwie stworzyły Radę Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj, zwaną Żegota, a także karały tych, którzy pomagali Niemcom mordować Żydów. Przypomina, że licząca 400 tys. żołnierzy Armia Krajowa, do której należeli też członkowie jego rodziny, była ruchem oporu i największą "podziemną siłą" w okupowanej Europie.
„I choć niemieccy naziści ustanowili karę śmierci za ukrywanie Żydów lub pomaganie im, wiele polskich rodzin zaangażowało się w tę szlachetną i, w rzeczy samej, bohaterską działalność” - pisze Morawiecki.
Przyznaje, że należy pamiętać „o tych jednostkowych przypadkach Polaków, którzy kolaborowali z niemieckimi nazistami, jak i o tych, którzy mordowali Żydów i innych niewinnych ludzi”.
„Fakt ten nigdy nie był negowany w Polsce i jest uwzględniony w naszym systemie edukacyjnym. Musimy jednak pamiętać, że każda z tych ohydnych zbrodni powinna być osądzona indywidualnie (...) i że pojedyncze akty niegodziwości, nie powinny obciążać odpowiedzialnością całego narodu, który został podbity i zniewolony przez nazistowskie Niemcy – podkreśla szef polskiego rządu.
Mateusz Morawiecki przypomina, że Jan Paweł II był też zdecydowanie przeciwny oskarżaniu Polski o współdziałanie z niemieckimi nazistami.
„Nie tylko Izrael, ale też Polska jest moralnie zobowiązana chronić pamięć o Holokauście. Chcemy być partnerami w tych wysiłkach i żadne nieporozumienie nie powinno nigdy prowadzić do jakiegokolwiek konfliktu między naszymi narodami. Nigdy nie możemy zapomnieć, że Holokaust był jedną z największych tragedii w historii Polski. (...) Papież Jan Paweł II uważał, że antysemityzm jest wielkim grzechem (...). Polski rząd jest wierny jego naukom (...) Wkrótce nie będzie już naocznych świadków zbrodni nazistowskich Niemiec. Jest naszym wspólnym moralnym obowiązkiem przekazać te lekcje i ostrzeżenia naszym dzieciom - pisze premier.