Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Armia stanęła z boku”. Prof. Grochmalski: To nie jest koniec puczu w Rosji

- Większość dowódców nawet nie wyprowadziła formacji z koszar, armia stanęła z boku. (...) To nie jest koniec puczu, to potężne ośmieszenie Rosji, Putina, Szojgu i Gierasimowa. Co to za dowództwo, które traci się w tak spektakularny sposób? Trudno znaleźć w historii coś podobnego - powiedział w "Politycznej kawie" na antenie TV Republika prof. Piotr Grochmalski.

Wagnerowcy w Rostowie nad Donem
Wagnerowcy w Rostowie nad Donem
fot. Fargoh - Own work, CC0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=133545154

W piątek Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego najemników powodując liczne ofiary. Zapowiedział "przywrócenie sprawiedliwości" w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu, a następnie skierował swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i skierowanie najemników na powrót do obozów polowych by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem negocjacji Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Podczas rozmowy w "Politycznej kawie", prof. Piotr Grochmalski zwrócił uwagę na znaczenie zajęcia przez wagnerowców Rostowa nad Donem, ponad milionowego miasta, siedziby Południowego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej.

- Ten rok otworzył się lampką szampana wypitą przez Putina w Rostowie nad Donem, w siedzibie POW, gdzie wręczył wysokie odznaczenie Siergiejowi Surowikinowi, a za chwilę odstawił go i postawił na Walerija Gierasimowa [na stanowisku głównodowodzącego operacją na Ukrainie]. Waga miejsca, które zostało opanowane przez Wagnera pokazuje, dlaczego cały świat był potężnie zdumiony. (...) To coś kuriozalnego. (...) Prigożyn opanował miejsce, gdzie mieści się dowództwo kluczowego okręgu wojskowego odpowiadającego za gros walczących na Ukrainie formacji i tam mieści się centrum decyzyjne całej operacji - mówił prof. Grochmalski.

Dodał, że bez problemu formacje Grupy Wagnera szły na Moskwę, a "2 i 4 dywizja z 1. Armii Gwardyjskiej, które zabezpieczają Moskwę, aktywnie uczestniczą w wojnie ukraińskiej" i praktycznie nie istnieją rezerwy. 

- Większość dowódców nawet nie wyprowadziła formacji z koszar, armia stanęła z boku, były nawet filmy pokazujące, jak formacje wagnerowskie pokonują kolejne posterunki, składające broń

- wskazał Grochmalski.

Jego zdaniem, realne było to, by Prigożyn sięgnął Moskwy.

- To nie jest koniec puczu, to potężne ośmieszenie Rosji, Putina, Szojgu i Gierasimowa. Co to za dowództwo, które traci się w tak spektakularny sposób? Trudno znaleźć w historii coś podobnego. Dzień wcześniej Ukraińcy uderzyli na kluczowe dwa mosty między Krymem a stałym lądem, i w tym momencie w Rostowie zakipiało, jeśli chodzi o problemy logistyczne

– ocenił gość Tomasza Sakiewicza.

Witold Newelicz, korespondent Strefy Wolnego Słowa, zażartował, że "po 15 miesiącach trzydniowej operacji wojskowej jest rajd na Moskwę". Jego zdaniem, bunt Prigożyna "bardzo pomoże Ukraińcom".

- Doszło do dezorientacji żołnierzy rosyjskiej na pozycjach i to pomoże wojskom ukraińskim, nie bagatelizujmy tego - dodał. 

 

 



Źródło: TV Republika, niezalezna.pl

#Rosja #wojna

md