Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Antifa szykuje powyborcze zamieszki w USA. Wynik jest bez znaczenia!

Dla wszystkich jest już oczywiste, że ewentualna wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich spowoduje w USA falę lewicowych zamieszek. Jeden z ekspertów, powołując się na swoje źródła w Antifie, ostrzega jednak, że te wybuchną także w wypadku zwycięstwa Bidena.

zdjęcie ilustracyjne,
zdjęcie ilustracyjne,
pixabay.com/Free-Photos

Jak informowaliśmy już na łamach Niezalezna.pl, w wielu miejscach USA zarówno władze jak i mieszkańcy od jakiegoś czasu przygotowują się na polityczną przemoc która może zacząć się w dniu wyborów. Trudno się temu dziwić. Lewica już w 2016 roku uznała przemoc za dopuszczalną strategię polityczną a po śmierci George'a Floyda stała się ona w USA smutną codziennością. Nietrudno sobie wyobrazić, że w razie zwycięstwa Trumpa wyjdą na ulicę aby pokazać swoje niezadowolenie poprzez demolowanie i okradanie sklepów czy bójki z policją. 

Ekspert od spraw bezpieczeństwa Robert Lewis powiedział telewizji Fox News, że przekonanie, że uda się tego uniknąć, jeśli Biden wygra, jest całkowicie błędne. Zwrócił uwagę na to, że chociaż Partia Demokratyczna mniej lub bardziej otwarcie wspiera Antifę, to jej cele nie są partyjne w naturze i zwycięstwo kogoś takiego jak Biden w najmniejszym stopniu ich nie zrealizuje. 

Lewis jest weteranem amerykańskich sił specjalnych i założycielem organizacji First Amendment Praetorian (1AP). Jego organizacja składa się z byłych wojskowych, policjantów i członków służb i jej głównym celem jest świadczenie ochrony prawicowym czy religijnym manifestacjom których organizatorów nie stać na wynajęcie normalnych agencji. 

1AP posiada jednak również profesjonalne skrzydło wywiadowcze złożone z byłych pracowników CIA, FBI i innych podobnych organizacji. W ostatnich miesiącach bacznie przyglądali się Antifie i innym podobnym organizacjom, ich członkom udało się też przeniknąć w ich szeregi. Dzięki zgromadzonym informacjom i dokumentom doszli do wniosku, że Antifa to nie jest pospolite ruszenie motywowane politycznymi emocjami, a dobrze zorganizowana i niezwykle groźna organizacja, mająca własny wywiad i kontrwywiad, logistykę, źródła dochodów, prowokatorów czy nawet ekspertów od PRu. Ich celem jest zmiana systemu w USA na komunizm – i tegoroczne wybory, niezależnie od ich zwycięzcy, będą dobrą okazję do przybliżenia się do realizacji tego celu poprzez wywołanie fali przemocy i zamieszek. 

Lewis zdradził, że w noc wyborczą Antifa planuje swoją własną ofensywę Tet. To nawiązanie do niespodziewanego ataku, który siły komunistycznego Wietnamu Północnego przeprowadziły w 1968 roku podczas zawieszenia broni z okazji Nowego Roku Księżycowego. Z militarnego punktu widzenia ta ofensywa okazała się porażką, komuniści zostali odparci z wielkimi stratami. Miała jednak wielkie znaczenie propagandowe. Oglądająca brutalne walki w telewizji amerykańska opinia publiczna przestała popierać udział Amerykanów w tej wojnie, co doprowadziło do ich wycofania z Indochin. Fala lewicowej przemocy może natomiast pokazać, że amerykański rząd nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa własnym obywatelom i osłabić zaufanie do niego, co ułatwi obalenie go w przyszłości.

Lewis nie jest jedynym ekspertem, który zwraca uwagę na to, że wynik wyborów będzie bez znaczenia dla przemocy politycznej. W USA zarówno skrajna lewica jak i skrajna prawica są mocno antyrządowe i w wielu miejscach wyborcze emocje mogą doprowadzić do tego, że obie strony będą się ze sobą ścierać. Wiele osób martwi się również o to, że obce rządy będą po cichu zaogniały sytuację. „Gdybym był twoim wrogiem to przygotowywałbym się do tego, żeby skorzystać z tego chaosu” - zauważył Ty Smith, szef prywatnej agencji wywiadowczej CommSafe AI. 

Ryan Mauro, ekspert od bezpieczeństwa w Clarion Project, ma inną teorię. Jego zdaniem to lewica zapoczątkuje przemoc, zwłaszcza w razie zwycięstwa Trumpa, chociażby przez ataki na jego zwolenników. Odpowiedzią na to będzie przeciwdziałanie skrajnej prawicy, która sama z siebie nie ruszyłaby na ulice, ale tak bardzo nienawidzi Antify, że bez wątpienia skorzysta z okazji do kontrataku. A to może oznaczać, że sytuacja błyskawicznie wymknie się spod kontroli. Mauro zauważył, że „członkowie służb bezpieczeństwa nie martwili się tak bardzo od czasów, w których powstało ISIS”.

 



Źródło: Fox News, niezalezna.pl,

Wiktor Młynarz