Płk Wroński zabrał głos w sprawie „śledztwa” prowadzonego w sprawie śmierci Magdaleny Ż. przez Krzysztofa Rutkowskiego. Polka zginęła w Egipcie. Sprawa jej śmierci odbiła się szerokim echem w całym kraju. W wyjaśnienie tragicznego zdarzenia zaangażował się właśnie detektyw Rutkowski.
- mówił płk Wroński.Teraz mamy nagle jego pojawienie się w tej sprawie. Zapominamy o tym, że ta sprawa jest sprawą tragiczną i na pewno doszłoby do wyjaśnienia, bo prokuratura jest zobowiązana do wszczęcia śledztwa. Sprawcy nie wiedzieliby o niczym, a tak szybko pojawia się nagranie, które budzi we mnie niesmak, potem pojawia się R. który kieruje na określoną narrację i jej się trzyma, potem mówi o samobójstwie. Rozpoczyna się de facto atak na ofiarę. Ja się zastanawiam, kogo chciał ostrzec
Reklama
- dodał.Najgorszą sprawą, jaką zrobił pan detektyw to opublikowanie aktu zgonu i wyraźne wskazywanie na upadek z wysokości i to co teraz jest – samobójstwo. Ja nie mogę pewnych rzeczy powiedzieć językiem, jakim bym chciał powiedzieć o tej postaci. Jest zaprzeczeniem czegokolwiek, że taka postać może istnieć. Mogę przypomnieć TVN-owi, że w sprawie małej Madzi jedna z czołowych dziennikarek wyszła z rozmowy z panem Rutkowskim nie mogąc słuchać jego cynizmu i głupot. Teraz TVN to znów nagłaśnia
Według wstępnych ustaleń, 27-letnia Magdalena Ż. 25 kwietnia poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam w Egipcie. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie; zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Ż. trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu w niedzielę dowiedział się, że kobieta nie żyje. Zmarła w wyniku obrażeń wskutek upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala w Marsa-Alam, w którym przebywała.