Niemiecka policja zatrzymała w środę porucznika Bundeswehry podejrzanego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego wymierzonego w państwo. Franco A. został zatrzymany w Hammelburgu, gdzie brał udział w kursie walki wręcz. Przedtem stacjonował w niemiecko-francuskim batalionie strzelców na terenie Francji. W zw. z zatrzymaniem, niemieccy funkcjonariusze, wspomagani przez francuskich i austriackich kolegów, przeszukali w środę 16 obiektów na terenie Niemiec, Francji i Austrii.
Z ustaleń prokuratury wynika, że oficer prowadził podwójne życie. W grudniu 2015 r. zgłosił się, udając uchodźcę z Syrii, do Urzędu Migracji i Uchodźców w swoim rodzinnym mieście Offenbach w Hesji. Skierowano go do ośrodka dla uchodźców w Giessen, a następnie do Zirndorf w Bawarii, gdzie wystąpił o azyl.
28-latek twierdził, że nie ma żadnego dokumentu tożsamości, dlatego urzędnicy władz imigracyjnych opierali się w postępowaniu o azyl na informacjach przez niego przekazanych. Rzekomy uciekinier przedstawił się jako sprzedawca owoców z Damaszku.
Śledczy przyjmują, że mężczyzna wyznawał skrajnie prawicowe poglądy, a motywem jego działania była… nienawiść do cudzoziemców. Bowiem, jaka podaje agencja dpa, powołując się na źródła w aparacie bezpieczeństwa, podejrzany mógł przygotowywać zamach po to, by zrzucić winę na imigrantów.
Przebywający w więzieniu śledczym we Frankfurcie nad Menem Franco A. odmówił składania zeznań.
Policja wpadła na trop domniemanego zamachowca w lutym. Niemiecki oficer ukrył w styczniu na terenie portu lotniczego w Wiedniu pistolet. Służby lotniskowe znalazły broń. Zatrzymano go, gdy w lutym przyszedł po pistolet. Oficera zwolniono wkrótce z aresztu, jednak od tego czasu był pod obserwacją niemieckich służb, które gromadziły dowody przeciwko niemu.
Reklama