Zamieszki w Rotterdamie. Rozwścieczeni Turcy atakują holenderską policję
Po odmowie wpuszczenia na terytorium Holandii szefa tureckiego MSZ, a także zakazie wstępu do tureckiego konsulatu dla minister rodziny Turcji, wybuchły zamieszki w Rotterdamie (najbardziej is
Po odmowie wpuszczenia na terytorium Holandii szefa tureckiego MSZ, a także zakazie wstępu do tureckiego konsulatu dla minister rodziny Turcji, wybuchły zamieszki w Rotterdamie (najbardziej islamskim mieście w Holandii). Tysiące Turków demonstrowało niezadowolenie z powodu decyzji holenderskich władz, niektórzy z nich atakowali policję. Na odsiecz swoim rodakom przybywają też setki Turków z Niemiec i Belgii.
Wszystkie tureckie kanały telewizyjne przerwały nadawanie bieżącego programu, by transmitować wydarzenia z Rotterdamu. Wielu obywateli Turcji wyległo na ulice Stambułu i Ankary.
Po północy holenderskie oddziały specjalne i policyjne oddziały prewencje przybyły pod konsulat turecki w Rotterdamie, by rozproszyć agresywny tłum. Pojawiły się nieoficjalne informacji o aresztowaniu w Holandii jednego z tureckich dyplomatów, a także o rozbrojeniu ochrony tureckiej minister rodziny Fatmy Betul Sayan. Ostatecznie minister została wsadzona w auto jadące na granicę z Niemcami jako "osoba niepożądana". Burmistrz Rotterdamu - Ahmed Aboutaleb (tak, to nazwisko to nie pomyłka) - ogłosił stan wyjątkowy w całym centrum miasta.
Protestujący Turcy rozwiesili m.in. na budynku konsulatu tureckiego w Rotterdamie płachtę z portretem prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana.
Spór między krajami przybrał na sile, gdy rząd Holandii, powołując się na względy porządku publicznego i bezpieczeństwa, odmówił zgody na lądowanie w Rotterdamie samolotu z szefem tureckiego MSZ Mevlutem Cavusoglu na pokładzie.
Cavusoglu zamierzał uczestniczyć tam w wiecu, by przekonywać turecką społeczność w Holandii do głosowania w referendum 16 kwietnia za zwiększeniem uprawnień prezydenta Turcji, mimo że w piątek władze Rotterdamu wycofały zgodę na jego udział w tym wydarzeniu. W zeszłym tygodniu sprzeciw wobec organizacji tego spotkania, uznając je za "niepożądane", wyraziło holenderskie MSZ oraz premier Holandii Mark Rutte.
Sprawa to doprowadziła do nagłego pogorszenia relacji między obu krajami. Cavusoglu zagroził, że jeśli holenderskie władze nie pozwolą mu lecieć do Rotterdamu na spotkanie, Turcja zareaguje ostrymi sankcjami politycznymi i gospodarczymi, z kolei turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan porównał władze Holandii do faszystów.
Także dziś turecka minister ds. rodziny i polityki społecznej Fatma Betul Sayan przybyła do Rotterdamu drogą lądową, mimo że wcześniej zaplanowane tam wydarzenia z jej udziałem zostały odwołane. Holenderska policja zakazała minister wejścia do tureckiego konsulatu w tym mieście. W telewizji pokazywano filmy, na których widać było Sayan w otoczeniu policjantów przed budynkiem konsulatu.
W reakcji minister oświadczyła na Twitterze, że nie zezwalając jej na wejście do konsulatu w Rotterdamie, "Holandia łamie wszystkie międzynarodowe prawa i konwencje oraz prawa człowieka".