Donald Tusk zadeklarował dziś na Malcie, że jest gotów kontynuować swoją pracę jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy w połowie roku zakończy się jego pierwsza kadencja na tym stanowisku.
- Po rozmowach z wieloma przywódcami, którzy wyrazili swoje wsparcie poinformowałem, że jestem gotów kontynuować pracę - powiedział Tusk dziennikarzom na Malcie.
Zastrzegł przy tym, że ostateczna decyzja w tej sprawie będzie należała do szefów państw i rządów.
Kilka dni temu Donald Tusk skrytykował nowego prezydenta USA, określając jego wybór jako jedno z zagrożeń bezpieczeństwa na świecie, obok m.in. islamskich fundamentalistów i agresywnej polityki Rosji. Zinterpretowano to jako próbę podlizania się lewicowym elitom Zachodniej Europy i początek ubiegania się o reelekcję na stanowisko szefa RE.
Czytaj więcej: Donald Tusk na otwartej wojnie z Donaldem Trumpem. Porównał USA do zagrożenia terroryzmem
Ponowny wybór Tuska to będzie pewien dowód na to na ile prawdziwe są pogłoski, o tym, że kanclerz Merkel ma już go dość i że chce go poświęcić. (...) Dzięki niej został szefem Rady Europejskiej, dzięki niej może przestać nim być
- mówił portalowi niezalezna.pl wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.
Pierwsza kadencja szefa Rady Europejskiej kończy się w maju 2017 roku. W związku z tym przywódcy unijni muszą najpóźniej w marcu zdecydować, czy pozostawiają Tuska na stanowisku, czy wskazują kogoś innego. Ewentualny sprzeciw polskiego rządu wobec tej kandydatury nie musi oznaczać, że były polski premier nie zostanie wybrany. Decyzja w tej sprawie nie wymaga bowiem jednomyślności.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#Rada Europejska
#Donald Tusk
pb