„Cudem w Rigopiano” nazwały włoskie media uratowanie całej rodziny z dwojgiem dzieci w hotelu, na który w środę runęła lawina w rezultacie trzęsienia ziemi. Dotąd z rumowiska wydobyto łącznie pięć osób: kobietę i czworo dzieci. Piątka innych czeka na ratunek.
38-letni Giampiero Parete uratował się, bo w chwili zejścia lawiny był poza budynkiem. Poszedł do samochodu po lekarstwo dla żony. Wtedy zobaczył, że na hotel pełen gości runęły ogromne masy śniegu i skał. Mężczyzna schronił się w aucie, z którego wezwał pomoc. Nadeszła ona dopiero w czwartek rano, po kilkunastu godzinach, kiedy pierwsze ekipy ratunkowe dotarły na nartach po zaśnieżonych i zablokowanych drogach oraz ścieżkach. Jego i drugiego mężczyznę, który także był na zewnątrz, odtransportowano do szpitala w stanie wychłodzenia organizmu.
Pod gruzami została żona 38-latka i dwoje dzieci. W piątek ekipy ratunkowe wydobyły kobietę oraz 8-letniego syna Gianfilippo. Po kilku godzinach ratownicy wyciągnęli kolejną trójkę dzieci. Była wśród nich 6-letnia córka małżeństwa Parete, Ludovica.
W zwałowisku pod lawiną w zburzonym hotelu spędzili oni ponad 40 godzin. Ich stan jest dobry, wszyscy są w szpitalu. Chłopiec śmieje się i żartuje, a dziewczynka domaga się swoich ulubionych ciasteczek - podała agencja Ansa.
Już nie wierzyliśmy, nie mieliśmy już więcej nadziei
- mówiła Adriana Parete ratownikom tuż po tym, gdy wyciągnęli ją z rumowiska.
Wciąż zaginionych jest około 20 osób. Dotychczas potwierdzono śmierć dwóch osób.
Źródło: PAP
#cud w Rigopiano #cud #Włochy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pb