Wysłane na pomoc pojazdy, w tym karetki pogotowia, stoją zablokowane w odległości 9 kilometrów od hotelu. W rejon hotelu Rigopiano w pobliżu masywu Gran Sasso dojechała w czwartek rano na nartach po wielogodzinnej akcji pierwsza grupa ratowników. Mówią, że lawina, jaka tam zeszła, była ogromna. W środku budynku było około 30 osób.
Dotąd udało się uratować dwie osoby w stanie wychłodzenia organizmu. Ratownicy wydobyli także ciało pierwszej ofiary.
- Wołamy głośno, ale nikt nie odpowiada - powiedział przebywający na miejscu katastrofy uczestnik akcji, cytowany przez agencję Ansa. Zdaniem ratowników sceneria jest "apokaliptyczna".