Samoloty bojowe syryjskiego rządu i jego rosyjskich sojuszników przeprowadziły najcięższe od miesięcy naloty na pozycje rebeliantów w syryjskim mieście Aleppo – poinformowało syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Rebelianci i ratownicy informują, że bomby zapalające były jedną z broni, których użyto podczas ataku. Hamza al-Khatib, dyrektor szpitala znajdującego się na na wschodzie miasta, które zajmują rebelianci, powiedział Reuterowi, że 45 osób poniosło śmierć - podaje brytyjska agencja Reuters.
Sekretarz Stanu USA John Kerry zażądał w środę, aby Rosja i rząd syryjski natychmiast zaprzestały lotów nad syryjskimi strefami bojowymi. Nazwał to
ostatnią szansą na uratowanie rozpadającego się zawieszenia broni i "powstrzymania rzezi".
To były najcięższe naloty na Aleppo od miesięcy. Były bardzo intensywne. W tej okolicy nie widzieliśmy ostatnio ciężkich walk
- powiedział dyrektor Obserwatorium Rami Abdulrahman.
Atak przeprowadzony przez samoloty syryjskiego rządu i jego rosyjskich sojuszników pokazuje jasno, że
Moskwa i Damaszek odrzuciły żądanie sekretarz stanu USA o wstrzymaniu lotów, tak aby pomoc humanitarna mogła być dostarczona a zawieszenie broni uratowane.
Zakaria Malahifji, szef jednej z frakcji rebeliantów w Alleppo powiedział, że to były to najbardziej intensywne bombardowania od kwietnia.
"Nie ma broni, której nie używali", powiedział w rozmowie z Reuters.
-
Było 15 nalotów ukierunkowanych na dwa obszary, gdzie przebywała moja grupa. Jest to rodzaj presji na opozycję. Rosjanie chcą tylko kapitulacji" -powiedział z kolei rebeliant z innej części miasta.
Źródło: Reuters
#rebelianci
#Syria
#Allepo
#Assad
#Putin
Marek Nowicki