Na warsztatach młodociani uchodźcy mają poznać niemieckie zwyczaje, głównie podstawy flirtowania.
Sprawa szkolenia, które odbywa się w Essen na zachodzie Niemiec, wywołała prawdziwą burzę w mediach. Współorganizator kursu flirtowania Horst Wenzel, ekspert ds. komunikacji w ośrodku, gdzie odbywają się spotkania, był ostro krytykowany. Jak donosi serwis Deutsche Welle, jego elektroniczna skrzynka pocztowa „zapełniła się ziejącymi nienawiścią mailami z pogróżkami”.
- powiedział szefowa poradni AWO Nicola Völckel.Prawicowi ekstremiści zarzucali nam, że uczymy uchodźców, jak mogą zgwałcić niemieckie kobiety
Szkolenie odbywa się więc z policyjną obstawą. Przed budynkiem stoi zazwyczaj radiowóz, a porządku pilnuje dwóch funkcjonariuszy.
Media pisząc o kursie flirtu przypominają zdarzenia z ostatniego sylwestra w Kolonii i innych niemieckich miastach. Doszło wtedy do wielu przypadków molestowania, kobiety były obłapiane przez imigrantów. Policja odnotowała też próby gwałtu. Co jakiś czas zachodnie media - nie tylko w Niemczech, ale i w krajach skandynawskich - obiegają informacje o przypadkach napaści na tle seksualnym, na przykład na koncertach rockowych.
Czytaj też: Nie tylko Kolonia. Ataki na kobiety w innych niemieckich miastach
- tłumaczył dziennikarzom Wenzel, usprawiedliwiając zachowania swoich podopiecznych.Problem nie leży zazwyczaj po stronie uchodźców, tylko Niemców
- ocenił.Moim zdaniem są to sympatyczni młodzi ludzie, którzy mają wszelkie warunki ku temu, by podbić serca dziewczyn także tutaj w Niemczech