Partie eurosceptyczne na całym kontynencie będą żądać własnych referendów w sprawie pozostania w Unii Europejskiej. To następstwo politycznego trzęsienia ziemi w Wielkiej Brytanii.
Krótko po tym, jak ogłoszono wynik brytyjskiego referendum, Marine Le Pen - przywódczyni Frontu Narodowego we Francji - wezwała na Twitterze do głosowania za
"Frexitem" na Twitterze. Z kolei lider populistycznej holenderskiej Partii Wolności Geert Wilders wezwał do "
Nexitu".
Podobne nastroje zyskują popularność we Włoszech. Przywódca włoskiej populistycznej Ligi Północnej, Matteo Salvini, nazwał Unię Europejską "klatką szaleńców", który zabija zatrudnienie i godność obywatelską.
Istnieją też obawy, że Brexit może również wywołać Czexit, Swexit i Grexit, czyli podobne referenda w Czechach, Szwecji i Grecji, gdzie poglądy antyunijne są coraz powszechniejsze.
W ubiegłym roku jeden z sondaży wykazał, że 62 proc. Czechów zagłosowałoby w referendum za opuszczeniem UE. Badanie zostało przeprowadzone zaraz po tym, jak Bruksela chciała zmusić ten kraj do przyjęcia wyznaczonej z góry liczby migrantów.
Zresztą w całej Europie kraje przeżywają gwałtowny wzrost popularności eurosceptycyzmu, a Brexit tylko takie postawy umocni. Z przeprowadzonego niedawno sondażu wynika, że
36 proc. Szwedów opowiedziałoby się za "Swexitem", jeśli Wielka Brytania opuści UE. W maju sondaż Ipsos Mori pokazał, że ponad połowa obywateli francuskich i włoskich chce referendum ws. obecności w Unii, a taki sam odsetek ludności tych krajów wierzy, że ewentualny Brexit spowoduje "efekt domina".
"W całej Europie ludzie są zaniepokojeni kryzysem. Mamy do czynienia z takimi problemami jak migracja i terroryzm" - powiedział Jeppe Kofod, duński eurodeputowany i lider skrajnie prounijnej duńskiej partii Socialdemokraterne w Parlamencie Europejskim.
Co ciekawe -
największymi euroentuzjastami wciąż pozostają Polacy. Najbardziej sceptyczni wobec Unii są Grecy i Francuzi:
Źródło: niezalezna.pl,Daily Mail
#Brexit
wg