Jak podkreśla dziennik, czekający nas jutro w nocy brexit "nie oznacza jeszcze trzęsienia ziemi" dla obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, ponieważ od 1 lutego rozpoczyna się 11-miesięczny okres przejściowy, w którym zachowana zostanie swoboda przepływu osób pomiędzy UE a Wyspami.
W artykule przypomniano, że warunkiem pozostania na Wyspach po tym okresie jest uzyskanie statusu osoby osiedlonej.
"Z danych brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych (Home Office) za grudzień 2019 r. wynika, że do tej pory wniosek o nadanie statusu takiej osoby złożyło ponad pół miliona naszych rodaków. To najwięcej spośród wszystkich 27 europejskich narodowości mieszkających w Wielkiej Brytanii. Ale też polska mniejszość licząca 905 tys. osób jest tam największa. To oznacza sporą niepewność dla 393 tys. polskich obywateli, którzy nadal nie złożyli dokumentu do Home Office"
- czytamy.
Zgodnie z szacunkowymi danymi przytaczanymi przez "DGP" liczba obywateli UE mieszkających na Wyspach to 3-3,6 mln osób. "Do tej pory wnioski złożyło ponad 2,7 mln osób. Wynika z tego, że nawet 900 tys. osób może mieć powody do zmartwienia" - napisano.
Dziennik przypomina, że status jest przyznawany, jeśli osoba udowodni, że mieszka w Wielkiej Brytanii od co najmniej pięciu lat. Ci, którzy nie mają wystarczająco długiego stażu, dostają status tymczasowy. Podania będzie można składać do 30 czerwca 2021 r.