W sobotę, dokładnie w 73. rocznicę śmierci odnalezione zostały szczątki por. Wojciecha Stypuły ps.
„Bartek” (…) nie zdążył nawet zrobić kroku, gdy padł strzał. Usunął się na moje ręce, ułożyłam go na trawie. Dostał w samo serce. Byłam zdruzgotana. Sekundę temu żył. Położyłam się na trawie całkowicie otępiała. Leżałam jakiś czas, ale gdy usłyszałam trzaski podniosłam głowę i zobaczyłam palącą się słomę palącego się dachu. Odchodzący sowieci po zamordowaniu bezbronnego człowieka podpalili dom.. …Byli tam dwaj chłopcy ze wsi… ..prosiłam o pomoc. Przynieśli koc, ułożyli na nim ciało i pomogli pogrzebać „Bartka”. Grób był wykopany obok metalowego ogrodzenia cmentarzyska partyzantów sowieckich. Przykryłam mu oczy szeroką opaską używaną do ucisku przy zastrzykach dożylnych. Zbliżał się wieczór, trzeba było podążać w poszukiwaniu oddziału. Mjr „Kotwicz” przywitał mnie serdecznie przekazał mi ustne polecenie dla „Ragnera”. Chyba jeszcze tego samego dnia spotkałam się z „Ragnerem”. Opowiedziałam o ostatnich wydarzeniach. „Ragner” po wysłuchaniu powiedział: – Nie zostawimy tam „Bartka”, zabierzemy go…”
– podkreślili naukowcy w apelu IPN.„Świadkowie tragicznych wydarzeń drugiej wojny światowej i terroru stalinowskiego odchodzą, lecz my wierzymy, iż możliwości, jakie daje dzisiejsza nauka pozwolą w przyszłości na odnalezienie, identyfikację i godny pochówek ofiar spoczywających w nieznanych mogiłach”