Płonące auta, plądrowane sklepy, starcia z policją, setki rannych. Tak wyglądała „demonstracja” przeciwników szczytu G20 w Niemczech. Będzie kosztowała miliony euro.
Część uczestników demonstracji zorganizowanej pod hasłem „Welcome to Hell” (Witamy w piekle) zaatakowała policjantów, obrzucając ich kamieniami, butelkami i petardami.
Funkcjonariusze użyli armatek wodnych i gazu łzawiącego. Tak zaczął się protest. Później było już tylko gorzej.
Na ulicach jak pochodnie zapłonęły auta. Ranni funkcjonariusze byli odwożeni do szpitali. Zadymiarze
wznosili barykady, niszczyli wystawy sklepowe i siedziby firm.
Trwający kilka dni protest przerodził się w zamieszki. Demonstranci chcieli przedostać się w pobliże Centrum Targowego, gdzie trwał szczyt G20.
Lewaccy terroryści uniemożliwili żonie prezydenta USA Donalda Trumpa, Melanii, udział w programie wizyty.
A liczba rannych policjantów cały czas rosła.
Jednemu z funkcjonariuszy puściły nerwy. Padły strzały.
Część demonstrantów - tzw. czarny blok - miała zasłonięte twarze.
Plądrowali sklepy, wynosili z nich wszystko co się dało. Mieszkańcy zarzucali policji, że zbyt długo zwlekała z interwencją.
Lewaccy bojówkarze witali uczestników szczytu G20 transparentem z wymownym hasłem „Witamy w piekle”. Bardzo się starali, żeby słowa dotrzymać.
Prezydent Niemiec nie mógł dojść do siebie po tym, co zobaczył.
Teraz towarzystwa ubezpieczeniowe wyliczyły straty powstałe w wyniku ulicznych zamieszek podczas szczytu G20 w Hamburgu.
Będą musiały wypłacić poszkodowanym 12 mln euro odszkodowań
– podał dziś „Bild" powołując się na Stowarzyszenie Ubezpieczycieli GDV.
Odszkodowania dotyczą m.in. spalonych samochodów oraz zniszczonych lokali mieszkalnych i sklepów - czytamy w „Bildzie”. GDV przypuszcza, że
nie wszystkie szkody zostały dotychczas zgłoszone.
Podczas zamieszek w czasie obrad przywódców G20 na początku lipca w Hamburgu skrajnie lewicowi ekstremiści z Niemiec i zagranicy podpalili kilkadziesiąt samochodów i zdemolowali wiele sklepów i innych lokali użyteczności publicznej. W nocy z 7 na 8 lipca w jednej z dzielnic Hamburga doszło do walk ulicznych. W starciach
obrażenia odniosło prawie 500 policjantów. W czasie demonstracji zatrzymano 186 osób, w tym 54 cudzoziemców. Areszt prewencyjny zastosowano natomiast wobec 228 osób.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#demonstracja #Niemcy #straty #G20 #Hamburg
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mg