Maryna Gąsienica-Daniel zajęła 11. miejsce w slalomie gigancie alpejskiego Pucharu Świata w Courchevel. To najlepszy wynik w karierze Polki. Zwyciężyła Amerykanka Mikaela Shiffrin, przed Włoszką Federicą Brignone i Francuzką Tessą Worley.
Gąsienica-Daniel na półmetku plasowała się na 19. pozycji, a po finałowym przejeździe awansowała o osiem lokat. Pomógł jej w tym m.in. fakt, że druga w połowie zawodów Włoszka Marta Bassino, zwyciężczyni sobotniego giganta, wypadła z trasy.
Polka cały czas liderką!
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) December 14, 2020
Transmisja w Eurosporcie 2 (od 13:30 w Eurosporcie 1)#ZimaJestNasza pic.twitter.com/vBlbg4e2kc
Pierwotnie zmagania te miały się odbyć w niedzielę, ale z powodu obfitych opadów śniegu zostały przełożone na kolejny dzień.
Znajdująca się w życiowej formie Polka niedawno zajęła dziewiąte, najwyższe w pucharowej karierze miejsce w slalomie równoległym, który jednak nie jest rozgrywany w najważniejszych światowych imprezach. W tym sezonie wróciła do rywalizacji po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją nogi. Jej koronną konkurencją jest właśnie slalom gigant.
W sobotę alpejki również rywalizowały w tej konkurencji. Gąsienica-Daniel została wówczas sklasyfikowana na 21. miejscu (po pierwszym przejeździe była 12.), notując jeden z najlepszych występów w karierze.
Shiffrin odniosła 67. zwycięstwo w zawodach PŚ, a pierwsze w tym sezonie. Czekała na nie niespełna rok - poprzednio triumfowała 26 stycznia w supergigancie. W międzyczasie miała długą przerwę w startach.
Utytułowana Amerykanka startami w Courchevel wróciła do rywalizacji w cyklu po kilku tygodniach poświęconych na treningi.
Pierwszego przejazdu nie ukończyła liderka klasyfikacji generalnej Słowaczka Petra Vlhova. Mistrzyni świata w tej konkurencji z 2019 roku była jedną z trzech zawodniczek, które ruszyły wówczas na trasę na początku stawki (były wśród pierwszych sześciu startujących) i nie dotarły do mety.