Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Biały Dom: Prezydent Trump potwierdził bliski sojusz z Polską podczas spotkania z prezydentem Dudą • • •

Wraca Ekstraklasa. Wielka wojna o wielką kasę

Wreszcie! Po wyjątkowo krótkiej zimowej przerwie, piłkarze Ekstraklasy wracają na ligowe boiska, żeby walczyć o sławę, honor i wielkie pieniądze. Mistrz Polski, czyli Legia Warszawa, w ubiegłym roku rozgrywkowym z tytułu praw do transmisji telewizyjnych i marketingowych otrzymał 31,3 miliona złotych. W sezonie 2020/21 najlepsza drużyna ligi otrzyma premię podobnej wielkości.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Fot.Tomasz Hamrat / Gazeta Polska

Podziałem finansowego tortu zajmuje się nadzorująca rozgrywki spółka Ekstraklasa. Do podziału jest na 16 klubów jest, bagatela, ponad 220 milionów złotych. W poprzednim sezonie drugi w tabeli Lech Poznań dostał nagrodę w wysokości 26,45 mln zł, na konto trzeciego na finiszu ligi Piasta Gliwice wpłynęło 20.9 mln zł. Ogromne środki to efekt znakomicie skonstruowanej umowy Ekstraklasy z nadawcami telewizyjnymi. Canal + Polska za prawo pokazywania ligi zapłacił w poprzednim sezonie prawie 200 mln zł, a TVP około 50 mln zł. W tych rozgrywkach powyższe stawki zostaną utrzymane.

- Przynajmniej na tą chwilę, nie mam żadnych danych, bo to mogło ulec zmianie

- wyjaśnia nam prezes Jagiellonii Białystok i członek zarządu PZPN Cezary Kulesza.

Za sukcesy zarobią kluby, zarobią również piłkarze. By zdopingować zawodników do walki o najwyższe lokaty, a co za tym idzie najwyższe nagrody od spółki, prezesi staja na głowie, by wygenerować środki na premie dla futbolistów. Tradycyjnie, najwięcej piłkarzom zapłaci, najbogatsza w Polsce Legia Warszawa. Ma z czego, bo budżet stołecznego klubu, mocno przekracza 100 mln zł. I tak, jeśli podopieczni Czesława Michniewicza obronią tytuł sprzed roku, to dostaną do podziału na drużynę 3 mln zł. Dodatkowa „bańka” trafi na ich konta, jeśli zdobędą Puchar Polski. Niewiele mniej, bo 2 mln zł, za wygranie ligi obiecali swoim graczom szefowie Lecha. Tu motywacja finansowa jest szczególnie potrzebna, bo „Kolejorz” po pierwszej rundzie zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli i do Legii traci aż 12 punktów!

- Grałem i w Lechu i w Legii i cóż... Mogę tylko pozazdrościć młodszym kolegom. Teraz w Polsce zarabia się takie pieniądze, że piłkarz nie musi nawet przez całą karierę wyjeżdżać za granicę. My z Legią awansowaliśmy do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a czyli dokonaliśmy czegoś, o czym obecni gracze z Łazienkowskiej mogą tylko pomarzyć, a i tak porównując nasze wynagrodzenia do ich zarobków, trudno się oprzeć wrażeniu, że byliśmy mocno niedoszacowani

– uważa były dwukrotny król strzelców Ekstraklasy Jerzy Podbrożny.

Wracając do premii, to choć obiecane nagrody dla zawodników, są w klubach z ligowej czołówki objęte „klauzulą tajności”, to jak udało nam się ustalić, futboliści wicelidera tabeli Rakowa Częstochowa za mistrzostwo mają zagwarantowane 1,5 mln zł. Podobne kwoty mogą zgarną gracze siódmej, aktualnie, Jagiellonii. Natomiast premie w Pogoni są uzależnione od miejsca na koniec rozgrywek i będą wypłacane ze środków uzyskanych z transmisji telewizyjnych.

- Nic tylko grać. Tylko w wyścigu o laury i wielką kasę trzeba nieustannie oglądać się za siebie, bo tabela jest tak płaska, że bardzo łatwo można wypaść z gry o najwyższe cele. No i stracić sowite premie – kończy Podbrożny.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

albicla.com@piotrdobrowolski