Piłkarze ręczni Orlen Wisły przegrali w Płocku z węgierskim Mol Pick Szeged 20:22 (10:10) w pierwszym meczu TOP 16 Ligi Mistrzów. Polacy byli bliscy sprawienia dużej niespodzianki i pokonania faworyzowanych rywali. Niestety w końcówce opadli z sił i przed rewanżem znajdują się w trudnym położeniu.
W pierwszym spotkaniu w Płocku Orlen Wisła zagrała bez Renato Sulica (dostał dwa mecze zawieszenia za faul w pierwszym spotkaniu z Silkeborgiem, w pojedynku rewanżowym z Pick już będzie mógł wystąpić). W polskim zespole brakowało również kontuzjowanego drugiego kołowego – Igora Żabica i Marko Tarabochii.
Pierwszą bramkę spotkania zdobył w 3. minucie Michał Daszek faulowany przez Bence Banhidi, który został ukarany dwiema minutami, ale płocczanie nie wykorzystali dogodnych sytuacji w grze z osłabionymi rywalami.
Co nie udało się w przewadze płocczanie nadrobili, gdy obie drużyny grały w pełnym składzie. Po dwóch nieprawdopodobnie mocnych rzutach Tomasza Gębali i kontrach Daszka oraz znakomitych obronach Adama Morawskiego, po kwadransie gry było 7:3, a trener węgierskiego zespołu Juan Carlos Pastor poprosił o przerwę w grze.
Trener Xavi Sabate o dwie minuty poprosił w 19. min. Jego zawodnicy nie wykorzystali dwóch kolejnych sytuacji, za to świetnie spisali się rywale i zmniejszyli rozmiary porażki do wyniku 7:5, chwilę potem 7:6, w 23. min był już remis 7:7, a w 24. goście wyszli po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie.
Przez kolejne 10 minut - od czasu wziętego przez trenera Pastora do 25. min - gospodarze nie rzucili gola. Węgierską bramkę odczarował dopiero Przemysław Krajewski doprowadzając do remisu, a kilkadziesiąt sekund później prowadzenie 9:8 dał drużynie Jose de Toledo.
Zaczynamy drugą połowę (10:10). Czego jak czego, ale walki to na pewno nie zabraknie?@ehfcl @CANALPLUS_SPORT @ELEVENSPORTSPL pic.twitter.com/rgqvNsLyqy
— SPR Wisla Plock (@SPRWisla) 24 marca 2019
Druga połowa była wyrównana, ze wskazaniem na gospodarzy. W 35. min Orlen Wisła prowadziła 13:11, by pozwolić gościom w 38. na prowadzenie 14:13. W 41. min znowu był remis 15:15.
Po zakończeniu trzeciego kwadransa gry, przy stanie 16:15, gdy gospodarze nie bardzo wiedzieli, co zrobić piłką, trener Sabate poprosił o przerwę w grze, co było dobrą decyzją, bo Jose de Toledo podwyższył wynik na 17:15, a Michał Daszek na 18:15.
W 53. min na tablicy znów był remis 18:18, a strzelcem trzech kolejnych goli był Richard Bodo, zaś po dwóch golach Joana Canellasa w 56. min, było już 18:20. Końcówka należała do gości, którzy bezlitośnie wykorzystywali błędy płockiej drużyny. W 59. min rywale z Węgier prowadzili trzema bramkami, różnicę do dwóch goli zmniejszył Jose de Toledo.
Final score: 22:20 for @pickhandball. To be continued...@ehfcl
— SPR Wisla Plock (@SPRWisla) 24 marca 2019
Najwięcej bramek:
Daszek 5⚽
Toledo 4⚽ pic.twitter.com/ZmlroxQNdq
Orlen Wisła Płock – Mol Pick Szeged 20:22 (10:10).
Mecz rewanżowy zostanie rozegrany 31 marca w Szegedzie, początek o godz. 17.00