„Michał, gdy stawia sobie jakiś cel, dąży do niego ze wszystkich sił. Przygotowuje się z każdej strony i zawsze ma przynajmniej kilka wariantów na rozegranie wyścigu. Opracowuje taktykę, zapoznaje się z trasą, z pogodą. Stuprocentowy perfekcjonista. Podchodzi do swojej pracy bardzo poważnie. Nie ma miejsca na lekceważenie czegoś lub kogoś” – powiedział PAP Sawicki, który pracuje razem z nim w grupach zawodowych od siedmiu lat.
Kwiatkowski urodził się 2 czerwca 1990 roku w Chełmży. Przygodę z kolarstwem rozpoczął w 2001 roku w Warcie Działyń, filii klubu Pacific Toruń. Zachęcił go przykład starszego brata Radosława, który jednak przy tej dyscyplinie nie wytrwał.
Trenerami Michała byli Wiesław Młodziankiewicz i Zbigniew Barcikowski, a w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Toruniu - Marcin Mientki i Tomasz Owsian. W kategorii młodzieżowej opiekował się nim Leszek Szyszkowski.
Z Mientkim, olimpijczykiem z Sydney, współpracuje do dziś. W 2013 roku założyli w Toruniu Akademię Kolarską Michała Kwiatkowskiego Copernicus.
Pierwsze sukcesy Kwiatkowski odniósł w 2007 roku. W Sofii zdobył złoty medal mistrzostw Europy juniorów w wyścigu ze startu wspólnego i srebrny w jeździe indywidualnej na czas. Rok później był już mistrzem świata i Europy juniorów w jeździe na czas.
Pierwszy zawodowy kontrakt podpisał w 2010 roku z hiszpańską Caja Rural. W następnym sezonie przeszedł do amerykańskiego RadioShack, w 2012 do belgijskiej ekipy Omega Pharma-Quick-Step (w 2015 pod nazwą Etixx-Quick-Step), a od 2016 roku jest zawodnikiem brytyjskiej grupy Sky.
W barwach Omegi Pharmy zajął drugie miejsce w Tour de Pologne w 2012 roku, przegrywając o pięć sekund z Włochem Moreno Moserem. W następnym sezonie po raz pierwszy pokazał się z dobrej strony w ardeńskich klasykach i był objawieniem Tour de France, plasując się na kilku etapach w ścisłej czołówce. Przez dziesięć etapów jechał w białej koszulce najlepszego młodzieżowca.
Kwiatkowski miał wspaniały sezon 2014. Błyszczał na wiosnę, odnosząc sześć zwycięstw indywidualnych, m.in. w wyścigu etapowym Dookoła Algarve, w klasyku Strade Bianche oraz pierwsze w karierze w cyklu World Tour - w prologu Tour de Romandie. W prestiżowych ardeńskich klasykach plasował się w ścisłej czołówce: zajął trzecie miejsce w Liege-Bastogne-Liege i w Strzale Walońskiej, natomiast w Amstel Gold Race był piąty. Ukoronowaniem tamtego sezonu było zdobycie w Ponferradzie tytułu mistrza świata w wyścigu elity ze startu wspólnego.
W 2015 roku, ostatnim w barwach belgijskiej drużyny Patricka Lefevere’a, Kwiatkowski wygrał tylko jeden wyścig – Amstel Gold Race. W następnym, gdy debiutował w ekipie Sky, triumfował w belgijskim wyścigu klasycznym Grand Prix E3 Harelbeke. Nie startował natomiast w Tour de France, a na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro pomagał Rafałowi Majce zdobyć brązowy medal.
Sezon 2017 pod względem sukcesów może konkurować tylko z 2014. Pierwszy w historii polskiego kolarstwa wygrany klasyk zaliczany do „monumentów” - Mediolan-San Remo, powtórny sukces w Strade Bianche, pochwały za rolę najważniejszego pomocnika triumfatora zwycięzcy Tour de France Chrisa Froome’a, zwycięstwo w Clasica San Sebastian. Zabrakło kropki nad +i+, czyli sukcesu w mistrzostwach świata w Bergen, gdzie został zablokowany przez rywali na ostatnim zakręcie i zajął dopiero 11. miejsce.
W tym sezonie Kwiatkowski odniósł już dziewięć zwycięstw. Wygrał m.in. trzy wyścigi etapowe - Dookoła Algarve (wyprzedził o półtorej minuty późniejszego zwycięzcę Tour de France, kolegę z drużyny Sky Brytyjczyka Gerainta Thomasa), Tirreno-Adriatico (ponownie był lepszy od Thomasa) i Tour de Pologne. W piątek stanął na najwyższym stopniu podium największego polskiego wyścigu, spełniając swoje kolejne sportowe marzenie.
„Michał jest człowiekiem bardzo spokojnym. Poza sezonem normalnym chłopakiem, wesołym, rozrywkowym. W czasie sezonu jest skoncentrowany, zamknięty w sobie. Jeżeli interesuje się jakąś sprawą, lubi ją poznać od podszewki, zgłębia temat. Można zawsze na nim polegać, bo były różne sytuacje na wyścigach w ciągu tych siedmiu lat. Krótko mówiąc: Michał to złote serce” – podsumował Sawicki.