Francesca Schiavone, pierwsza włoska triumfatorka turnieju wielkoszlemowego (French Open 2010), przyznała, że wykryto u niej złośliwy nowotwór i właśnie zakończyła chemioterapię. "To była najcięższa walka, ale wygrałam ją" - powiedziała była tenisistka na portalu społecznościowym.
"Wygrałam, znowu oddycham i wracam do akcji" - dodała 39-letnia Schiavone na Instagramie. Karierę zakończyła we wrześniu 2018 r. podczas turnieju US Open w Nowym Jorku. Włoszka w 2011 roku była czwartą zawodniczką światowego rankingu WTA.
Schiavone wraca do trenerskiej pracy - szkoli młodzież w Mediolanie, ale wcześniej zapowiadała, że jej celem jest doprowadzenie kogoś do zwycięstwa w wielkoszlemowej imprezie.
Pierwszy turniej ITF rozegrała 23 lata temu. Potem pięła się coraz wyżej w tenisowej hierarchii. W 2003 roku zagrała w ćwierćfinale US Open, a siedem lat później triumfowała we French Open, pokonując w finale Australijkę Samanthę Stosur.
Wystąpiła w trzech igrzyskach olimpijskich jako singlistka i w deblu (Ateny 2004, Pekin 2008 i Londyn 2012). Osiem razy triumfowała w turniejach WTA wśród singlistek, a siedem razy w grze podwójnej. Trzykrotnie cieszyła się ze zwycięstwa w FED Cup z reprezentacją Włoch (2009, 2010 i 2013).
Francesca Schiavone przyznała, że stoczyła ciężką batalię z rakiem, ale wygrała, żyje i wraca do akcji...