Początek meczu zdecydowanie należał do, grającej bardzo ryzykownie, niżej notowanej zawodniczki. Ostapenko w drugim break-poincie pierwszego gema przełamała podanie liderki rankingu. Następnie łatwo wykorzystywała swoje serwisy i prowadziła 3:1.
Niespodzianka w finale
Na korcie żadna z pretendentek do trofeum nie zamierzała odpuścić i kibice oglądali mecz godny finału, ze zwrotami akcji. Aktorki widowiska popełniały mało błędów. Sabalenka zrewanżowała się rywalce i również na swoim koncie zapisała (4:4) podanie Łotyszki. Kolejne dwa gemy padły łupem Ostapenko, która wykorzystała trzecią piłkę setową.
W drugiej partii tenisistki zaczęły zgodnie dość łatwo przegrywać swoje serwisy. Łotyszka po tej serii objęła przewagę 2:1. Z kolei Białorusinka nie zdołała powstrzymać nerwów i miała nawet pretensje do podającej piłki. Frustracja pochodzącej z Mińska narastała. Sabalenka w trzech przegranych gemach po swoim podaniu wygrała tylko cztery z 16 piłek. Ostapenko mecz zakończyła mocnym returnem, który szczęśliwie dla niej zmieścił się w kort.
Warto dodać, że Sabalenka dość łatwo wygrała trzy poprzednie mecze z rywalką z Łotwy. Dla Białorusinki było to czwarte podejście po trofeum w Stuttgarcie. W roku 2021 w finale przegrała z Australijką Ashleigh Barty, a w dwóch kolejnych latach musiała uznać wyższość Igi Świątek. W tym tygodniu światowa czołówka przeniesie się do Madrytu, gdzie rozpocznie się kolejny w tym sezonie "tysięcznik". Świątek bronić będzie tytułu sprzed roku, kiedy w finale pokonała Sabalenkę.