W sobotnie popołudnie Iga Świątek po raz drugi w karierze triumfowała w turnieju wielkoszlemowym w Paryżu. Po finałowym zwycięstwie we French Open 6:1, 6:3 z Cori Gauff Klaudia Jans-Ignacik oceniła w rozmowie z "Niezależna.pl", że występ Polki był perfekcyjny.
Janusz Milewski: Coco Gauff w finale Rolanda Garrosa dała z siebie wszystko, ale na Igę Świątek chyba nie ma obecnie mocnych.
Klaudia Jans-Ignacik: Na Igę Świątek nie ma mocnych już od 35 spotkań. Polka potwierdza swoją dominację za każdym razem w finałach, zresztą to samo zrobiła już w półfinale French Open. Oba spotkania toczyły się całkowicie pod jej dyktando. Iga grała fenomenalnie. Była przygotowana perfekcyjnie pod każdym względem: taktycznie, mentalnie, fizycznie. Wszystko doskonale współgrało.
Iga w sobotę wyrównała rekord wygranych z rzędu legendarnej Venus Williams. Może jeszcze poprawić tą serię?
Oczywiście, że może i ja jestem tutaj optymistką, ale trzeba pamiętać, że każda passa się kiedyś kończy. Wiele osób sądzi, że na wimbledońskiej trawie Iga może mieć więcej problemów. Dziś trzeba się jednak cieszyć z tego sukcesu w Paryżu.
Iga podczas dekoracji wyraziła solidarność z Ukrainą zaatakowaną przez Rosję.
Nie ma co się bać takich słów. Tutaj opinia może być tylko jedna i jak najbardziej popieram ten apel Igi. Trzeba pamiętać, że finał French Open oglądają miliony ludzi na całym świecie i być może jej słowa będą jakąś małą cegiełką by nastał pokój.
Organizatorzy Wimbledonu ze względu na wojnę wykluczyli z udziału w turnieju rosyjskich tenisistów. To Pani zdaniem dobra decyzja?
Zgadzam się z tą decyzją o wykluczeniu Rosjan, ale nie wiem dlaczego konsekwencje poniosą zawodnicy, którzy będą startować. (Decyzją władz tenisowych - po wykluczeniu Rosjan i Białorusinów za udział w Wimbledonie nie będą przyznawane punkty w rankingach ATP i WTA - red.)