W walce wieczoru sobotniej gali pięściarskiej w Łomży Artur Szpilka wygrał na punkty po kontrowersyjnym werdykcie sędziów z Ukraińcem Sergiejem Radczenko. 30-letni Polak, były pretendent do tytułu mistrza świata, po blisko 11 latach wrócił tym pojedynkiem z wagi ciężkiej do junior ciężkiej.
Walki w Łomży, pierwszej po powrocie do niższej kategorii, Szpilka nie zaliczy do udanych. W trzeciej i piątej rundzie był liczony. Przez cały pojedynek Ukrainiec spokojnie wykorzystywał momenty, gdy Polak opuszczał prawą rękę, potrafił zadać serię silnych ciosów. Dopiero w ostatniej, 10. rundzie "Szpila" ambitnie zaatakował i udało mu się też kilka razy mocniej trafić przeciwnika.
Szpilka wygrał z Radczenką, ale ten werdykt komentatorzy zgodnie nazywają skandalicznym
Nie tak to powinno wyglądać... #tvpsport #knockoutboxingnight pic.twitter.com/nf6FmfHWEn
— TVP Sport (@sport_tvppl) March 8, 2020
Wszystko wskazywało jednak, że to Radczenko wygra, ale sędziowie wypunktowali zwycięstwo Szpilki dwa do remisu: 95:93, 94:94, 95:92.
Szpilka pokonał Radczenkę po skandalicznym werdykcie sędziów
- napisał branżowy portal bokser.org.
Pierwsze koty za płoty, łatwo nie było. Jest dużo materiału do wyciągnięcia wniosków. Trzeba spokojnie pracować dalej, to była pierwsza walka po zbiciu wagi
- mówił na antenie TVP po ogłoszeniu jego zwycięstwa 30-letni Szpilka. Zaznaczył, że czuł się dobrze, ale też przyznał, że przeciwnik zaskoczył go atakami i tym, że trafiał:
Nie byłem zamroczony. To jest moja pierwsza walka po 11 latach w wadze cruiser, dajcie mi czas. Przekonałem się, że nie tylko siła ale i szybkość, koncentracja są bardzo ważne.
W Łomży walczył też w sobotni wieczór Fiodor Czerkaszyn (16-0, 11 KO), który przez techniczny nokaut w siódmej rundzie pokonał Gambijczyka Patricka Mendiego (18-16-3, 1 KO).