Lech Poznań prowadził w meczu Ligi Europy ze Standardem Liege i grał w przewadze po czerwonej kartce dla jednego z rywali. Po raz kolejny jednak w tym sezonie w ostatnich sekundach meczu polski zespół stracił gola i pewną - zdawało się - wygraną. W rozmowie z TVP Sport przyczyny niecodziennej porażki tłumaczyli Filip Bednarek, Mikael Ishak i trener Dariusz Żuraw. "Strzeliliśmy sobie w kolano" - mówił bramkarz "Kolejorza"
Lech Poznań - w trudnych do wyjaśnienia okolicznościach - po bramce w doliczonym czasie gry przegrał na wyjeździe 1:2 ze Standardem Liege w 4. kolejce Ligi Europy. Oba zespoły kończyły mecz w dziesiątkę po czerwonych kartkach.
Z porażki przed kamerami TVP Sport tłumaczyli się Filip Bednarek, Mikael Ishak oraz trener Dariusz Żuraw.
To jest trzeci mecz z rzędu, gdy tracimy bramkę w ostatnich minutach i czas zamienić słowa w czyny - na pewno musimy wyciągnąć wnioski
- mówił bramkarz Lecha.
Nie byliśmy dziś wystarczająco mądrzy na boisku. Wygląda na to, że nie uczymy się na swoich błędach, co mnie bardzo martwi. Musimy grać lepiej
- dodawał strzelec gola dla "Kolejorza" - Ishak.
Po czerwonej kartce, gdy graliśmy w przewadze, strzeliliśmy bramkę i wydawało się, że nic złego nie może się wydarzyć, ale jednak...
- komentował spotkanie ze Standardem wyraźnie podłamany trener Dariusz Żuraw.