Norwescy skoczkowie narciarscy, którzy wystartują w zawodach Pucharu Świata w rosyjskim Niżnym Tagile, byli zaskoczeni po wylądowaniu dziś w Jekaterynburgu długo czekając na bagaż, który w końcu pojawił się, lecz bez najważniejszej części...nart.
"Myślę, że znajdują się gdzieś w Moskwie, gdzie mieliśmy przesiadkę. Dzisiaj są nam i tak niepotrzebne, ponieważ skocznia jest zamknięta, ale w piątek mamy już treningi. Mam nadzieję, że narty pojawią się na miejscu w miarę szybko, ale element niepewności pozostał"
- powiedział trener Norwegów Alexander Stoeckl agencji NTB.
Szkoleniowiec powiedział też, że jego podopieczni są zmęczeni długą podrożą, a psychicznie nieco podłamani słabymi rezultatami w ostatnich dwóch konkursach w Wiśle i Kuusamo.
"W Rosji mamy zamiar pokazać się z lepszej strony, ale czas leci, zbliża się Turniej Czterech Skoczni, więc każdy, nawet mały problem jest stresujący"
- powiedział.
Dodał, że nie tylko norweskie narty zaginęły: "lecieli z nami niemieccy skoczkowie, którzy mają ten sam problem".