Paweł Wąsek - najlepszy w tym sezonie polski skoczek narciarski - nie był zadowolony po konkursach w Sapporo. "Szczerze mówiąc to nie wiem, dlaczego te skoki tu tak wyglądały" - bezradnie rozkładał ręce Wąsek, który zawody w Japonii kończył na 19 i 17 miejscu.
W sobotnim konkursie w Sapporo Paweł Wąsek był najlepszy z biało-czerwonych, a w niedzielę został sklasyfikowany tuż za Kamilem Stochem.
Druga dziesiątka to na pewno nie jest wielki sukces. Szczerze mówiąc to nie wiem, dlaczego te skoki tu tak wyglądały. Musimy je na pewno przeanalizować. Według mnie czucie na progu i pierwsza faza lotu fajnie funkcjonowały, ale jakby mi prędkości na dole brakowało. Problemem było, żeby po prostu odlecieć
- powiedział Wąsek przed kamerami Eurosportu.
Ryoyu Kobayashi ponownie zwycięski w #Sapporo! Najlepszy z Polaków - Kamil Stoch na 16. miejscu #skijumpingfamily pic.twitter.com/hoY5jCDCH4
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) February 16, 2025
"Mam jednak kolejne punkty, są jakieś pozytywy, ale na pewno chciałoby się więcej i lepiej" - dodał 14. zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
25-latek do Japonii podróżował sam z USA, gdzie przed tygodniem skakał w Lake Placid. Reszta polskiej ekipy do Sapporo przyleciała z kraju. "Ogarnąłem wszystko, dotarłem do celu, następnym razem będzie łatwiej" - wspomniał z uśmiechem. Teraz jego i kolegów czeka długi lot do kraju.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, no to gdzieś we wtorek koło drugiej w nocy powinienem być w domu i ten dzień będę miał wolny. Od środy mamy dołączyć do reszty drużyny, na zgrupowanie do Wisły czy do Szczyrku, nie wiem w sumie. Mamy skakać tu i tu. Muszę zobaczyć, jak będę funkcjonował po powrocie do domu i będę na bieżąco w kontakcie z trenerami.
Konkursy w Sapporo były ostatnimi przed najważniejszą imprezą sezonu, jaką będą rozpoczynające się 26 lutego w norweskim Trondheim mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.