Adam Małysz nie krył współczucia dla Kamila Stocha, który zajął czwarte miejsce w olimpijskim konkursie na dużej skoczni w Zhangjiakou. "Pierwszy raz widziałem go w takich emocjach" - powiedział dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego, który dostrzega szansę dla Biało-czerwonych w zawodach drużynowych. "Kamil będzie mógł się tam odbić" - uważa Małysz.
Złotym medalistą na dużej skoczni w Pekinie został Norweg Marius Lindvik. Za nim uplasowali się Japończyk Ryoyu Kobayashi i Niemiec Karl Geiger. Stoch do podium stracił 4,1 pkt. Podczas rozmowy z dziennikarzami w strefie mieszanej trzykrotny mistrz olimpijski ocierał łzy i mówił łamiącym się głosem.
W tych wywiadach było widać, jak bardzo był zawiedziony, bo miał zdecydowanie większe oczekiwania. Pierwszy raz widziałem go w takich emocjach. Wiem, jak się czuje zawodnik, gdy po czymś takim musi odpowiadać na pytania. Nie jest to proste
- podkreślił Małysz.
Jak przyznał, czwarta lokata jest najgorszą z możliwych dla takiego zawodnika jak Stoch.
To nie jest złe miejsce, ale dla kogoś takiego jak Kamil, kto jechał na igrzyska po medal - jedno z najgorszych. Niewiele mu zabrakło - i na dużej skoczni, i na średniej, na której był szósty
- podsumował Małysz, który sam ma w dorobku dwa olimpijskie srebra.
Małysz zgodził się z opinią skoczków i ich trenera Michala Dolezala, że zawody miały ogromną jakość.
W końcu sędziowie pozwolili skakać. Zawodnicy skakali daleko, a to się zawsze dobrze ogląda. Do tego warunki były w miarę równe, a wtedy najlepiej widać faktyczny poziom każdego zawodnika.
W poniedziałek odbędzie się jeszcze konkurs drużynowy.
Kamil będzie mógł się tam odbić. Przed igrzyskami nikt na nas nie stawiał, ale skoki w Chinach pokazały, że dobiliśmy do grona, które będzie się liczyć w czołówce
- uważa Małysz.
Polscy skoczkowie nie byli raczej stawiani w roli faworytów olimpijskiej rywalizacji, biorąc pod uwagę, że tej zimy nie osiągali zbyt dobrych wyników. W dodatku Stoch walczył do niedawna z kontuzją, a Dawid Kubacki, brązowy medalista na normalnej skoczni w Zhangjiakou, miał przymusową przerwę w przygotowaniach z powodu dodatniego wyniku testu na COVID-19.
Sezon nie był optymistyczny, ale potem było widać, że jest zdecydowanie lepiej. Ja nie straciłem wiary w naszych skoczków, bo widziałem, jakie są rezerwy. Być może ta przerwa na zawodników dobrze wpłynęła, bo pojawił się większy głód skakania. Na spokojnie potrenowali w Zakopanem, a już w Willingen było widać, że jest lepiej
- podsumował Małysz.