Na mecz na stadionie w Esbjerg wpuszczono zamiast 500 osób, jak wymagały restrykcje epidemiologiczne, w ramach próby 1750 kibiców. Pomimo nakazu utrzymywania dystansu pomiędzy sobą stali zbyt blisko, przez co sędzia był zmuszony przerywać spotkanie kilka razy.
Przy okazji finału Pucharu Danii interweniowała policja
Giver det mening?? #sydbankpokalen pic.twitter.com/2SRuMQ4ugj
— Michael Andersen (@kiwarno) July 1, 2020
Policja interweniowała już na stadionie, a także po meczu walcząc z agresywnymi pseudokibicami. Użyte zostały jednostki konne z długimi pałkami do ich rozpędzania. 44 osoby zostały zatrzymane za zakłócanie porządku i złamanie restrykcji epidemiologicznych.
Nie to jednak było najstraszniejsze
- skomentowały duńskie media, ponieważ okazało się, że specjalne trofeum dla najlepszego piłkarza zwycięskiej drużyn - tzw. Puchar Wojownika - ufundowany w 1955 roku przez stowarzyszenie dziennikarzy sportowych... zaginął.
Zorientowano się o tym dopiero dzień przed meczem. Kopia wykonana ekspresowo na specjalne zamówienie według dostępnych zdjęć dotarła na stadion na godzinę przed końcowym gwizdkiem. Otrzymał ją napastnik Soenderjyske Anders Jacobsen, który podkreślił, że „dla duńskiego piłkarza jest to największe wyróżnienie w karierze”. W 2000 roku otrzymał ten puchar polski bramkarz Viborg FF Arkadiusz Onyszko.
Tajemnicę wyjaśnił dziennik „Ekstrabladet”. Dotarł do laureata ubiegłorocznej edycji Norwega Gustava Durkheima, który jako „Wojownik 2019” po finale pomiędzy FC Midtjylland a Broendby otrzymał zaszczyt zabrania trofeum na kilka tygodni do domu.
Piłkarz nie zwrócił go jednak, tłumacząc potem, że nie zrozumiał regulaminu nagrody i myślał, że jest jego własnością na zawsze. Zapomniano poprosić go o zwrot, a on sam podpisał kontrakt z saudyjskim Al Fateh i szybko wyjechał z Danii.
Przeprowadzając się zapakowałem puchar do jednego z kartonów i o nim zapomniałem. Później przeprowadzając się do Norwegii nie zabrałem całego bagażu, więc trofeum znajduje się gdzieś w Arabii Saudyjskiej, w jakimś magazynie, albo nie wiem gdzie
- tłumaczył zawodnik.
„Ekstrabladet” skomentował, że historyczne trofeum, które trzymało z wielkim szacunkiem w rękach 64 wojowników duńskiej ligi zostało przez norweskiego piłkarza potraktowane wyjątkowo nonszalancko.
Prezes kapituły nagrody Martin Davidsen opisał, że w ostatniej chwili udało się zrobić kopię, którą odbierał w punkcie przesyłek jeszcze w czasie trwania meczu, lecz nie posiada tej samej wartości:
Obgryzałem paznokcie z nerwów aby zdążyć na stadion. Udało się, ale jest to trofeum niepełnej wartości, ponieważ na tym pucharze nie ma wygrawerowanych nazwisk poprzednich 64 wojowników i ich autografów i oczyścicie „odcisków ich palców".