Polskie siatkarki od wygranej z Kanadą 3:1 rozpoczęły występy w tegorocznej edycji Ligi Narodów. W kolejnych dniach rywalkami Biało-czerwonych w turnieju w amerykańskim Bossier City będą drużyny Brazylii, Niemiec i Korei Płd.
Początek spotkania był nerwowy w wykonaniu Polek, które po raz pierwszy w meczu "o stawkę" prowadził włoski trener Stefano Lavarini. Brak dokładności i niska skuteczność w ataku przełożyły się na kilkupunktowe prowadzenie rywalek. Biało-czerwone punkty zdobywały w tym fragmencie głównie po błędach Kanadyjek. Dobrą serię zanotowały przy zagrywce Zuzanny Góreckiej, kiedy od stanu 4:8, zrobiło się 9:8.
Chwilę później to jednak ekipa spod znaku klonowego liścia zdobyła cztery punkty z rzędu i wróciła na prowadzenie. Skuteczny blok i as serwisowy Agnieszki Kąkolewskiej dał remis po 15, ale trzy kolejne akcje rozstrzygnęły się na swoją korzyść siatkarki z Ameryki Północnej i do końca premierowej partii "dowiozły" bezpieczną przewagę.
Drugiego seta Polki zaczęły lepiej, prowadziły 2:0, 4:2, ale Kanadyjki szybko zniwelowały różnicę, a po ataku w aut Olivii Różański zrobiło się 7:9. Lavarini zmianami szukał optymalnego zestawienia, lepiej zaczął funkcjonować blok, kolejnego asa posłała Kąkolewska i Biało-czerwone wyszły na 15:12.
Przerwa na żądanie, o którą poprosiła trenerka Shannon Winzer, dała efekt i Kanadyjki szybko doprowadziły do remisu, a nawet objęły prowadzenie 18:16. Polki myliły się w ataku, a po drugiej stronie siatki regularnie punktowały znana z polskiej ligi Kiera van Ryk i Hilary Howe. W wyrównanej końcówce kluczowe okazały się bloki Kąkolewskiej i Góreckiej, a seta zakończył nieskuteczny atak Howe.
Trzecia odsłona to także wyrównana walka, ale z niewielką przewagą Polek, wśród których wyraźnie rozegrała się Martyna Łukasik. Na przerwę techniczną zespoły zeszły przy prowadzeniu biało-czerwonych 12:9. Później przeciwniczki zbliżyły się co prawda na punkt, ale as serwisowy Katarzyny Wenerskiej na 18:15 ponownie wprowadził spokój w szeregach polskiej drużyny. Nerwowej końcówki nie udało się co prawda uniknąć, ale po ataku po bloku Weroniki Szlagowskiej siatkarki trenera Lavariniego zwyciężyły 25:23.
Prowadzenie w meczu wyraźnie nakręciło Polki, które udanie zaczęły czwartą partię. Skończyło się wynikiem 25:20 i Biało-czerwone po dwóch godzinach gry mogły się cieszyć z pierwszego zwycięstwa pod wodzą włoskiego szkoleniowca, jak również udanej inauguracji Ligi Narodów.
Jesteśmy bardzo zadowolone, bo dobrze jest zacząć turniej od zwycięstwa, a pierwszy mecz zawsze jest trudny. Po przegranym pierwszym secie trener uczulał nas, żebyśmy się bardziej skupiły na zagrywce, tak zrobiłyśmy i dzięki temu grało nam się łatwiej
- skomentowała uznana najlepszą siatkarką spotkania Kąkolewska.