„Musimy być gotowi na twardy bój, na cierpienie” – powiedział trener siatkarzy Jastrzębskiego Węgla Andrea Gardini przed środowym pierwszym, „domowym”, meczem półfinału Ligi Mistrzów z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle.
Jastrzębski Węgiel wygrał dotąd wszystkie spotkania obecnej edycji siatkarskiej Ligi Mistrzów. W ćwierćfinale mistrzowie Polski wyeliminowali włoski Cucine Lube Civitanova (3:0 na wyjeździe i 3:2 u siebie).
Mówimy o najwyższym poziomie gry. Musimy być przygotowani na taką grę, jak z Lube w rewanżu, na cierpienie i jednocześnie na łapanie okazji, które pojawiają się w każdym spotkaniu i próbować pokonać tak klasowego rywala
– powiedział Andrea Gardini.
Trener Pomarańczowych nie ukrywał, że jastrzębianie mają kłopoty zdrowotne. Chodzi nie tylko o podstawowego środkowego Jurija Gladyra, który urazu nabawił się pod koniec lutego.
Mam nadzieję, że doprowadzimy do zdrowia niektórych graczy, bo obecnie około sześciu z nich zmaga się z mniejszymi bądź większymi kłopotami. Praktycznie każdego dnia wypada nam ze składu jakiś zawodnik. Sytuacja robi się coraz bardziej skomplikowana. Ale cieszę się, jak zespół reaguje na tego typu problemy. Jesteśmy jednością, każdy jest gotów pomóc drużynie, a do tego możemy jeszcze posiłkować się zawodnikami z Akademii Talentów”
– stwierdził Gardini.
Jastrzębianie zagrają z Zaksą trzy razy w ciągu 9 dni – półfinały Ligi Mistrzów oraz - w międzyczasie - spotkanie w polskiej PlusLidze.
Każdy z tych trzech meczów będzie ważny, a pierwszy bardzo trudny. Być może on okaże się najistotniejszym w tej rywalizacji w Lidze Mistrzów. Spodziewam się, że ciężkiej batalii. Ale wszystkie te starcia są kluczowe. Ten niedzielny ligowy może przecież zdecydować o tym, kto zakończy rundę zasadniczą na pierwszym miejscu. A z kolei rewanż w Lidze Mistrzów będzie rozstrzygać, która drużyna pójdzie dalej w świat
- zaznaczył włoski szkoleniowiec.
Podkreślił, że istotny dla drużyny będzie doping kibiców w hali. Podczas rewanżu z Lube komplet sympatyków mistrza Polski stworzył niesamowity tumult, który poniósł gospodarzy w starciu z renomowanym rywalem.
Półfinał LM to coś fantastycznego, ciężko to opisać. Cieszę się, że będzie mi dane zagrać w takim meczu. Zaksa ma większe doświadczenie na arenie międzynarodowej. To fenomenalny zespół. My pokazaliśmy, że potrafimy przeskoczyć poprzeczkę, wysoko zawieszoną przez Lube
– powiedział libero mistrza Polski Jakub Popiwczak.
Jego zdaniem konfrontacja z kędzierzynianami będzie trudniejsza, od rywalizacji z jakimkolwiek zagranicznym rywalem.
Bardzo ważne będzie wsparcie z trybun. Podczas rewanżu z Lube wszyscy zobaczyli, jak atmosfera w hali może pchnąć zespół do przodu, dodać skrzydeł, być siódmym zawodnikiem
– zaznaczył Popiwczak.
Zaksa wygrała poprzednią edycję LM, ale w finale PlusLigi lepszy był Jastrzębski Węgiel. W tym sezonie najpierw jastrzębianie pokonali ekipę z Kędzierzyna-Koźla 3:0 w meczu o Superpuchar Polski, a potem przegrali z nią w finale krajowego Pucharu 0:3.
Początek środowego półfinału Ligi Mistrzów w Jastrzębiu-Zdroju o godz. 20.00.